Umarł król, niech żyje król!

Poleje się krew, więc jeżeli nie jesteś człowiekiem o mocnych nerwach, nie zaglądaj! Tekst przeznaczony tylko dla ludzi trzymających nerwy na wodzy.

Ilość ludzi, informująca ostatnio o śmierci Georga Michaela, była powielona niemal przez wszystkich. Ja wiem że „Last Christmas”, że odszedł na Święta, ale ludzie! Ile można czytać jedno i to samo? Większy pożytek byłby, gdyby zamiast milionów postów o jego śmierci, fani kupili chociaż jedną płytę artysty.

Jak słusznie zauważył dzisiaj Kominek, liczba ludzi na portalach społecznościowych, informująca nas o śmierci kogoś sławnego, jest zatrważająca! Dlaczego nie zostawimy tego portalom informacyjnym i dziennikarzom!? Oni lubią powielać informacje takie jak narodziny i śmierć, sukces i porażka tych z okładki…niech to oni tworzą „sensację”.

Zrozumiałe jest, iż mamy swoich ulubieńców wśród piosenkarzy, aktorów, ludzi polityki itd, jednak nie do końca zrozumiały jest fakt, większego zainteresowania tymi ludźmi po ich śmierci. Przykładem może być Ania Przybylska, która za życia była tylko Marcysią ze „Złotopolskich”, natomiast po śmierci, ludzie robią z niej gwiazdę najjaśniejszą pośród umarłych aktorek. Zmierzam do tego, by zamienić rozpacz nad utratą naszych idoli i ulubieńców ekranu, na radość za ich życia. Jak umiera ktoś, kogo nie znamy nie udajmy, że to nas dotyka, bo nawet jeśli ktoś cierpi po utracie takowego, jest to cierpienie krótkie i płytkie, następnego dnia pojawia się nowy idol i zastępuje miejsce poprzedniego. Nie umiera jednak pamięć i twórczość osób przez nas podziwianych. Zniszczenie dorobku piosenkarzy i aktorów – to była by tragedia!

0lu4vo5ifpm-greg-rakozy

Czy podłożem przekazywania informacji o śmierci sławnej osoby na swojej stronie głównej, jest szacunek dla niej, czy może chęć uzyskania poklasku, bo w końcu ktoś zareaguje na nasz post? Ludzie garną do smutnych wiadomości jak pszczoły do ula, utożsamiają się z bólem i cierpieniem ludzi, których znają tylko z mediów. Dlaczego nie utożsamiają się z ich radościami? Jesteśmy tak smutnym społeczeństwem, że negatywne i smutne wiadomości jednoczą nas, przyciągają uwagę, natomiast te dobre budzą niesmak i nie mają tak wielkiej siły rażenia. Wolimy się zamartwiać, bo to budzi zainteresowanie, ktoś będzie współczuł, ktoś może pomóc, tylko w czym? Czy nie lepiej skupić się na szczęściu i tym co daje nam radość, zamiast szukać na siłę powodu do smutku pośród nieznajomych gdzieś w sieci?

xrwde7dndbg-kazuend

Co innego, gdy tracimy kogoś z naszych kręgów, przyjaciela, krewnego, kogoś bliskiego. Informacja o tym na portalach społecznościowych, nie prowadzi do postawienia znaku zapytania przez czytelnika takiej informacji, sprawa wydaje się być oczywistą. Utrata bliskiej osoby = cierpienie. Natomiast informowanie ludzi o sprawie już wiadomej, jak śmierć kogoś sławnego czy rozpoznawalnego, jest tylko próbą zwrócenia na siebie uwagi w dżungli postów i zdjęć. Utrata obcej osoby = …? O tak…napiszę że zmarł mój ulubiony piosenkarz i na pewno inni będą mi współczuć…i dostanę lajki i serduszka i łezki :/  A…i jakby jeszcze nie wiedzieli, to napiszę, że to ten od tej piosenki!

Wybaczcie falę krytyki takiego zachowania, jedyne co chcę osiągnąć, to zwrócenie uwagi tych, którzy przeciągają strunę 😉

Tymczasem

Introweska

28 myśli w temacie “Umarł król, niech żyje król!

  1. kudlatyzbroda pisze:

    Ludzie na FB przypominają mi muchy. I instynktem stadnym i średnią inteligencji.
    Co do martwych artystów. Czasem jest mi nieswojo, ja go słucham, a on jeszcze żyje. Zdecydowanie wolę umarlaków.

    Polubione przez 4 ludzi

  2. eulalia87 pisze:

    O sprawach, które nas dotykają trudno pisać, jak sama zauważyłaś…łatwo podać oczywiste fakty, nie narażasz się na śmieszność i krytykę (choć jak widać nie do końca), nie odkrywasz siebie, nikt Ci nie dowali z okazji posta, którego wreszcie miałaś okazję zamieścić, a powstanie któegoż to nie kosztowało wiele wysiłku… kopiuj wklej… prosto i skutecznie.

    Polubione przez 2 ludzi

  3. paulinapachla pisze:

    Zgadzam się. Przyjmuję do wiadomości takie informacje- przykro, stało się. I żyję dalej. Chyba, że to był artysta czy artystka, których słuchałam latami i naprawdę lubiłam. Niewielu jednak ich jest… To może dam jakąś wzmiankę. Ale ogólnie nie ulegam narodowej histerii. Informowanie ludzi w sieci o śmierci bliskich to, moim zdaniem, jeszcze głupszy pomysł. Lubię dobre wiadomości. Bo ogólnie życie łatwe nie jest, a już zwłaszcza, jak się za dużo wie. Po co więc żyć tylko tymi złymi.
    Myślałam nawet, żeby odciąć się od netu itp i żyć w błogiej nieświadomości. Piękne to by było i niełatwe zarazem. Może kiedyś :D.

    Polubione przez 3 ludzi

  4. kamil12370 pisze:

    Bardzo mądrze napisałaś. Chociaż nie podzielam twojego zdenerwowania i oburzenia, ale sam nie zaśmiecam swojej „tablicy’ i nie rozgłaszam wszem i wobec, że dany artysta bliższy lub dalszy memu sercu umarł. Fakt, czasami pozostaje pewna pustka i taki żal, że nigdy więcej ta osoba nic nie stworzy, nic nie skomponuje, nigdzie nie zagra, ale wtedy bardziej doceniam to co już stworzone. Mam wrażenie, że ludzie czasami głupieją i nie chcą być hmm gorsi od innych, no właśnie ale w czym?! Nie rozumiem takiego postępowania, ale nie potępiam.

    Polubione przez 2 ludzi

  5. Dafne pisze:

    To prawda, media robią wielkie halo wokół czyjejś śmierci. To samo było z Michaelem Jacksonem. Naraz wszyscy zapomnieli, że molestował dzieci (są na to dowody), zapomnieli o operacjach plastycznych czy hipochondrii i zaburzeniach psychicznych. Jackson stał się znów królem popu, tym razem pośmiertnie. Co do Ani Przybylskiej, była to osoba dość lubiana, do tego piękna. I właśnie przez wgląd na Jej urodę, przypisuje się jej inne cechy – dobra aktorka, wspaniała mama, utalentowana, itp (tak zwany efekt aureoli). Nie słuchałam wspomnianego Georga Michaela, dlatego Jego śmierć mnie nie obeszła ani trochę. Wiesz, to jednak sensacja, kiedy umrze ktoś tak znany. Nie mniej… często pośmiertnie przypisuje się takiej osobie cechy ponadczasowości, genialności, itp.
    Ps: zapraszam na mojego bloga. 😉

    Polubione przez 1 osoba

    1. w ostateczności pisze:

      To prawda, choć ja powiedziałbym, że piękna ponadprzeciętnie. Do tej pory mam gdzieś playboya z Jej zdjęciami.
      A na marginesie do Introweski: jak to wspaniale mieć konto na fb, gdzie nie ma się ani jednego znajomego i zarządza tylko firmowymi stronami… Mniam!

      Polubienie

      1. Dafne pisze:

        No ja nie oceniam jej urody. Niech będzie, że była ładna, ale na pewno nie odznaczała się jakimś talentem. Ale, jak widać, uroda czasem wiele może pomóc w karierze.

        Polubienie

  6. dee4di pisze:

    „Rozgłosiłam” o śmierci tylko jednego artysty, nawet popełniłam wpis na blogu, bo chciałam żeby cały świat płakał ze mną, bo czułam, że to nie fair, że odszedł i nie napisze już ani jednego tekstu. Bo tęsknie za nim, jak za mądrym dziadkiem. Może inni tak mają z innymi artystami? Może nie do końca chodzi o lajki… sama nie wiem

    Polubione przez 2 ludzi

  7. bagienny pisze:

    Jeżeli umiera ktoś znany – zwłaszcza będący w czyichś oczach jakimś symbolem (subiektywnym) to wraz z nim odchodzi bezpowrotnie część ich (naszego) życia. I nie – nie portale powinny pisać, tylko ludzie powinni o tym pisać. W naszej kulturze nie mówi się o śmierci. Zawsze jest to szok, że w ogóle coś takiego występuje. Ludzie umierają w powieściach, w książkach i w portalach informacyjnych. Prawdziwej śmierci nie przeżywamy (vide Aleppo), bo to jest częścią serwisu informacyjnego – te śmierci są, dla nas siedzącymi wygodnie przed komputerami, tak abstrakcyjne, aż nierealne (kto płakał na „Życie jest piękne” a na widok ciał w gruzach miasta nawet powieka mu nie drgnęła). Mało kto zna tamtych ludzi. A tu nagle bam! Księżniczka umiera, swojego czasu symbol ideału, część dzieciństwa. Nagle piosenkarz, którego piosenki sami nuciliśmy miesiąc przed świętami – nie żyje.

    Swoją drogą co jest złego w okazywaniu (pozytywnych) uczuć innym?

    Co do garnięcia się ludzi do smutnych ludzi, to muszę to sprostować. Ludzie nie garną się do tych informacji, oni łakną śmierci. W sumie odkąd mamy zapisy historyczne, śmierć, a zwłaszcza tragiczna, w morzu krwi przyciąga ludzi jak gówno muchy.

    Btw. rozumiem też Twój poziom irytacji ;]

    Polubione przez 2 ludzi

  8. Antropozofiablog pisze:

    Tak to już się zakorzeniło w ludzkiej świadomości, że jak ktoś umrze, to robi nam się go szkoda, nagle szukamy jego zasług, nagle jesteśmy w stanie poczuć do niego ciepłe uczucie, wymieszane ze smutkiem straty. Mimo, że za życia nie zwracaliśmy uwagi na tą osobę, to po jej śmierci jest nam jej szkoda, bo straciła to „jedno jedyne” życie. Czujemy smutek po stracie, nawet jeśli stracimy jakiś przedmiot. Jest to normalne, ale tak czy siak trzeba to w sobie przepracować.

    Co innego jak ludzie mają w sobie nawyk „taplania” się w smutku i tylko wyszukują dookoła siebie sensacji. Jedni nakręcają się w histerii; inni czują się lepiej gdy uprawiają cierpiętnictwo, bo wciąż stawiają się w pozycji ofiary, chcą pokazać że cierpią i dzięki temu czują się lepiej „patrz, ja cierpię, współczujesz mi prawda?”. Jest to dziecinada, ale nie ma sensu tych ludzi potępiać. Nie każdy miał szansę rozwijać swoją osobowość; nie każdy dorósł na tyle, żeby coś w sobie zmieniać; nie każdy dał radę wyciągnąć swój umysł z tego ścieku informacyjnego, który jest nam serwowany wszędzie – z internetowego ścieku także.

    P.S. o przywiązaniach mówił Siergiej Łazariew (Diagnostyka Karmy), warto się z tym zapoznać.

    Polubione przez 2 ludzi

  9. karelitta pisze:

    Bardzo mądry wpis… Phil Bosmans prosto, ale świetnie to ujął: „Podaruj jej kwiaty, zanim umrze!”. Na grobach, w nekrologach, pełno peanów… nie znajdziesz takich napisów: „Był łajdakiem”, „Była podła”…
    Ten problem był też opisany w „Wymarzonym domu Ani” (z cyklu „Ani z Zielonego Wzgórza”). „Czytaj nekrologi, jeśli masz poczucie humoru, rozbawią cię jak mało co, zwłaszcza gdy dobrze znasz tych ludzi…”

    Polubione przez 2 ludzi

  10. magducha88 pisze:

    Ja mam takiego artystę, którego odejście naprawdę bym przeżyła ostro i pewnie wspomniała o tym na FB i to chyba na jednym razie by się nie skończyło, bo na serio byłoby mi strasznie smutno. Ale ja akurat jego (ich) muzykę uważam,że bardzo ważną część mojego życia.
    Takie informacje mnie nie rażą,jeżeli ktoś kogoś naprawdę lubił, szanował, chadzał na koncerty itp. I podzieli się wspomnieniami,a nie tylko powtórzy jak reszta- odszedł ……….. tutaj wstaw imię i nazwisko i kropka. Takich informacji mi nie potrzeba i uważam,że są całkiem zbędne.

    Polubione przez 3 ludzi

  11. mały świat Piotrka pisze:

    Rozumiem Twoją irytację, ale nie zgadzam się z tym wpisem do końca. Jeśli ktoś serio lubił mocno Georga i znał więcej niż tylko tą jedną najpopularniejszą piosenkę to dlaczego miałby nie wstawić komentarza na swoim fb? Tak jest z każdym artystą, muzykiem, aktorem/aktorką itd. Z drugiej strony natomiast faktem jest, że ludzie nie doceniają innych podczas życia. Znam takie przypadki w rzeczywistości, że ktoś był wyzywany, niedoceniany, robiło się plotki na tą osobę a potem jak umarła dana osoba to płacz i smutek. Takie podejście jest idiotyzmem, bo jeśli na kimś nam zależy to powinno się z tym człowiekiem żyć w zgodzie w miarę możliwości, ponieważ wiadomo, iż każdy ma swoje gorsze dni.
    Pozdrawiam i życzę spóźnionego dość mocno szczęśliwego nowego roku, dużo zdrowia też, ponieważ jest cholernie ważne, wytrwałości do realizacji marzeń oraz wszelakich celów i co tam jeszcze chcesz 😉

    Polubienie

  12. mefistowy pisze:

    Ludzie lgną do sensacji, a śmierć obcej osoby jest takową. Wszakże jak jakaś babcia, czy dziadek umrą to trochę żałoby jest. Z drugiej strony widząc to wspaniałe pokolenie, którego nikt nie nauczył współczucia, nawet to drugie wydaje się tylko wydarzeniem do zbierania lajków.

    Polubienie

Dodaj komentarz