Kiedy człowiek wraca do pisania po niemal rocznej przerwie, towarzyszą mu zardzewiała wena i zakurzone inspiracje. Nie da się ich ominąć, nie zauważyć, ponieważ stoją tuż obok i domagają się uwagi, czyt. domagają się odstąpienia od pomysłu dalszego pisania. Niemal słyszę zgrzyt moich zardzewiałych paluchów uderzających w klawisze, czuję też suchy posmak unoszącego się w powietrzu kurzu. Poczekajcie, pójdę po smar do naoliwienia dłoni i odsłonię ciężkie kotary, które zatrzymują chmury kurzu nad moją motywacją.
***
Już jestem z powrotem. Ależ ulga, ależ lekkość. Wystarczyło wziąć się w garść by poczuć natychmiastową poprawę! Zardzewiała wena naoliwiona, a inspiracje błyszczą odkurzone. Zatem do roboty! Po roku przerwy mamy sporo tematów do nadrobienia.
***
Pogadajmy o akceptacji.
Czy można zaakceptować to co obecnie dzieje się na świecie?
Covid przewrócił do góry nogami dotychczasowe życie znane jako „normalne”. Społeczeństwo w ostatnim roku bardzo za tą normalnością się stęskniło. Bo jakże można nie tęsknić za zatłoczonymi miastami, korkami na ulicach, przepełnioną komunikacją miejską i ciągłym pośpiechem za iluzją, że taki styl życia ma jakiś sens i że prowadzi nas tymi zatłoczonymi ulicami do wyimaginowanego spełnienia?!
Wiem, wiem, są też wyjazdy zagraniczne, koncerty, pozamykane kina i teatry, za którymi sama tęsknie i oczekuję poprawy sytuacji w tychże dziedzinach.
Ludzkie trwogi i rozterki, pojawiają się najczęściej na skutek braku akceptacji chwili obecnej. Jedna noga jest w przyszłości, druga w przeszłości, a reszta jestestwa zastanawia się skąd to uczucie rozdarcia?!
Jako gatunek ludzki mamy tę dziwną tendencję do powielania w myślach tego co już się wydarzyło, lub skupiania się na tym, co wydarzy się w przyszłości. Tym samym pozbawiamy siebie jedynego faktycznego stanu, w którym istniejemy – teraźniejszości. Wszystko co posiadamy to teraźniejszość. Tylko tu i teraz ma moc sprawczą, wszystko inne jest wczorajszą mrzonką lub niepewnym jutrem.
Samo pojęcie akceptacji nie oznacza poddania się i zlekceważenia wszystkiego co dzieje się dookoła. Wręcz przeciwnie, oznacza produktywne poddanie się rytmowi życia i czepianie z jego źródła w kulminacyjnym momencie – w teraźniejszości!
Czy zatem można zaakceptować to co obecnie dzieje się na świecie? Jasne! No chyba, że wybiera się walkę z ewolucją. Wtedy akceptacja jest zastąpiona mentalną trwogą i walką z niewidzialnym patogenem, który zawsze wygrywa w kontekście naszej kosmicznej egzystencji.
Za wszelkie pozostałości rdzy, z góry przepraszam : )
Introweska
Nie ma zgody i akceptacji tego, co obecnie ma miejsce, szczególnie w naszym kraju.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Fajnie, że jesteś!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję! Wzajemnie 🙂
PolubieniePolubienie
Hej, jakiś czas temu spodobał ci się mój dawny blog pt. fotografianietypowa . Jeśli wciąż lubisz jak piszę, chcę zaprosić ciebie na swojego Instagrama @znanapolskaakwarelistka 🙂
https://www.instagram.com/znanapolskaakwarelistka/
PolubieniePolubienie
Nawet bez „formalnej przerwy” od pisania z weną i inspiracją (czasami, a może nawet częściej niż czasami) trudno dojść do porozumienia… mamy rozpalający nasze procesy myślowe pomysł, temat, a mimo to trudno w słowa ubrać to co kłębi się w naszej głowie…
PolubieniePolubienie
Ha! zobacz, ja też wróciłem po dłuższej przerwie.. Powodzenia i wytrwałości!
PolubieniePolubione przez 1 osoba