Perfekcyjna kobieta w nieperfekcyjnym świecie

Każdego dnia pragniemy być lepsi, bardziej perfekcyjni czy to w sferze zawodowej czy też prywatnej. Również (a może przede wszystkim) chcemy być podziwiani zewnętrznie, wizualnie. Nasze ego dopomina się ciągłego „głaskania” i pochwał…Mało kto we współczesnym świecie nie przywiązuje wagi do wyglądu zewnętrznego, ponieważ coraz  bardziej rozpowszechnia się moda na bycie perfekcyjnym i nieskazitelnym, za pomocą dostępnych środków każda kobieta może wyglądać jak „milion dolarów”, każda kobieta może być idealna – tylko po co?

Poprawiamy w sobie niemal wszystko, począwszy od delikatnego makijażu, przez wytatuowane brwi i doczepiane włosy, na botoksie w tyłku kończąc. Są kobiety, które bez makijażu nie pokazują się nikomu  – niczym wampiry obawiające się światła :). Żyjemy w czasach, gdzie kryteria piękna są kreowane przez ludzi nie mających zbyt wiele wspólnego z naturalnością. Wydaje się, jakby wszystko co naturalne było mało interesujące, natomiast wszystko co jest zrobione by naturalność poprawić, jest powszechnie uznane za piękne! Sztuczne włosy, doklejone rzęsy (wykonane z futer norek, lisów lub z ptasich piór!), wytatuowane brwi, nadmuchane usta (jad kiełbasiany), doklejone paznokcie, biust, tyłek, sztuczny wygląd skóry itd…i do tego kobieta, która mówi że jest sobą! Buhahaha… 🙂

Już od wieków kobiety jak i mężczyźni poprawiali swój wygląd na różne sposoby, głównie po to by  poprawić własne mniemanie o sobie, ale także by zwyczajnie się przypodobać jakiejś grupie społecznej! Gdy to mniemanie o własnej osobie jest większe w makijażu niż bez niego, to i pewność siebie wzrasta, a tą wszyscy pragniemy mieć, większą lub mniejszą, ale zawsze jest ona mile widziana. Tak zatem, malując sobie twarze i nie tylko, pokazujemy sobie i światu jacy jesteśmy piękni i pewni siebie, po czym na koniec dnia zmywając to z siebie, niczym jak w bajce – piękność i pewność znika… aż do następnego poranka, kiedy to powtarzamy rutynowy zabieg artystyczny nad niewinnymi twarzyczkami w naszych łazienkach…I taki oto jest początek błędnego koła ulepszania swojego wyglądu. W poprawionej wersji nas czujemy się lepiej i pewniej, a w wersji naturalnej czujemy się nie pewnie i nijako. Coś tu jednak jest nie tak, bo powinno być chyba odwrotnie?!

Ktoś powie, że nie zawsze matka natura rozdaje urodę po równo, że malujemy się by poprawić lub wydobyć piękno – i ja się z tym zgodzę. Nie ma nic złego w przypudrowaniu sobie noska, o ile nie prowadzi to do chirurgicznej zmiany jego kształtu ;). Sama maluję sobie oczy, brwi i czasem usta, bo w takiej wersji podobają mi się bardziej, nie mam jednak problemu by pokazać się światu i bez tego. Zastanawiałam się nawet nad makijażem permanentnym, jednak w końcu zrozumiałam, że nie jest to wcale tak atrakcyjne jak się wydaje. Pragnę zachęcić was drogie Kobietki do pracy nad akceptacją naturalności, jesteście piękniejsze bez tony podkładu i ciężkich rzęs :). Jeżeli będziecie w stanie zaakceptować swój nieperfekcyjny ale naturalny wygląd, to zapewniam Was, że pewność siebie rozniesie was od środka! I to właśnie jest piękno, kobieta, która jest sobą a nie tworem stworzonym przez nienaturalne społeczeństwo w jakim padło nam żyć i w dodatku wierzy w siebie bez pomocy malowideł! Widząc czasem Panie w pełnym makijażu, zastanawiam się za kogo one się akurat przebrały, bo na pewno nie za siebie! Im wcześniej zaczynamy przygodę z kolorowaniem sobie twarzy, tym większe istnieje prawdopodobieństwo, że  nie będziemy mogły przestać do późnej starości, bo tylko twarz umalowana wydawać się będzie właściwa i piękna. A przecież można się starzeć z godnością i być piękną bez używania kredek! Takie dojrzałe i naturalne kobiety, promieniują nawet pewnym blaskiem, wydają się być światłe i pogodzone z przemijaniem, podczas gdy te w dziwnych czasem makijażach, jakby zostały gdzieś w swojej młodości i nie umiały się z niej wydostać. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, nikt nie widział niczego brzydkiego w kobiecie z pełnym zarostem, podczas gdy teraz usuwamy wszelakie owłosienie laserowo, kiedyś kobiety węglem przyciemniały rzęsy i brwi a teraz tatuujemy je sobie, kiedyś naturalność była piękna i akceptowana, a teraz nienaturalność jest boska i pożądana. Dokąd to zmierza? Do robienia sobie plastikowych twarzy czy też do genetycznego ulepszania człowieka lalki?

Drogie Panie, pora się obudzić i zobaczyć w sobie piękno. Tak, tak! Wszystkie jesteśmy niepowtarzalne!

Introweska

48 myśli w temacie “Perfekcyjna kobieta w nieperfekcyjnym świecie

  1. Mateusz Jańta pisze:

    „…każda kobieta może być idealna…” – ideał to akurat każdy ma swój więc generalizowanie, że każda może być idealna nie ma sensu. Dla mnie ideał to niska, kruczoczarne włosy, lekkie piegi a dla kogoś wysoka, 130 kg z bicepsami ;P (oczywiście mówimy o wyglądzie)

    „Pragnę zachęcić was drogie Kobietki do pracy nad akceptacją naturalności, jesteście piękniejsze bez tony podkładu i ciężkich rzęs” OOOOO TO TO 😀

    Ogólnie świetny tekst 😉

    Polubione przez 2 ludzi

  2. prawiepsycholog pisze:

    Myślę, że trafiłaś w sedno. Przeraża mnie jak widzę nastolatki (12, 13 lat), które potrafią zrobić już pełny makijaż, gdzie ja w ich wieku może trochę błyszczykiem pomalowałam usta. Wydaje mi się, że w głównej mierze jest to wina mediów i tego, że to one podają, jak „idealna kobieta” powinna wyglądać.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Introweska pisze:

      Hmm…Trafna uwaga. Jednak otyłość omówię w innym tekście:) Kobieta otyła i przemalowana na na styl pseudo gwiazd i modelek, to jak monstrum ze strasznych bajek, natomiast kobieta otyła ale zadbana, delikatnie podkreślająca swoją urodę ( bo często te kobiety są ładne, tylko masa tłuszczu je szpeci) , potrafi przyciągnąć uwagę;)

      Polubione przez 1 osoba

  3. Mmalena pisze:

    Jedno sprostowanie 🙂 mylisz botox z kwasem hialuronowym 🙂 to zdecydowanie nie jest to samo. 🙂
    I zgadzam się z tym co piszesz, i nie. Tak, zdecydowanie żyjemy w czasach gdzie jest obłędny kult wyglądu i to jest szkodliwe, poza tym często osoby po prostu zaczynają wyglądać karykaturalnie. A kult młodości i piekna prowadzi do jakiś czasem chorych reakcji, poza tym niestety przekłada się na to, że upada autorytet i szacunek do osób starszych. Przez całe wieki, w każdej kulturze była „Rada starszych” a teraz na tych co mają mądrość życiwową patrzy sie jak na zawadzające pierdoły. I to mnie przeraża.
    Ale 🙂 Jesli ktoś poprawia urodę tak, że wygląda to naturalnie jestem w 100 % za. 🙂 Między nadmuchanymi ustami, a nadaniem im kształtu i lekkim powiększeniem jest taka różnica jak między białym, a czarnym. Uważam, że teraz możemy korygować i zatrzymywać pewne procesy i jeśli kogoś to czyni szczęśliwszym, daje mu więcej pewności siebie niech robi 🙂 Jeśli można pozbyć się niektórych zmarszczek, i ktoś ich nie lubi to czemu tego nie zrobić?
    Też lubię naturalność, ale nie lubię drugiej skrajności naturalność, która karci wszystkich i wszystko co naturalnym nie jest. Maluję się bardzo delikatnie, ale bez tego makijażu nie pojawiam się światu, nieważne czy lato, czy zima, czy tropiki 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Introweska pisze:

      Masz rację, nie ma co popadać ze skrajności w skrajność:) Nie mam nic przeciwko delikatnemu podkreśleniu urody, natomiast jestem wrogiem tworzenia urody od nowa a makijaże permanentne i wstrzykiwanie sobie kwasów czy botoksów tym własnie są. Chęć zatrzymania czasu…Brak akceptacji przemijania, nie umiemy się starzeć, nie umiemy się zmieniać…zmarszczki są mapą kobiety, pokazują co się u niej śmiało:) Może lepiej dbać o siebie dobrą dietą i odpowiednim traktowaniem skóry, zamiast przykrywać to później pudrami i kwasami….

      Polubienie

      1. Mmalena pisze:

        Jak najbardziej trzeba dbać o siebie dobrą dietą, sportem, dbaniem o psychikę i resztę ciała, bo nic nie wygląda bardziej przerażająco niż młoda, wyprasowana twarz i ręce lub szyja, które zdradzają wiek kobiety. Ja jestem jak najbardziej za korygowaniem pierwszych zmarszczek jesli ich się nie lubi 🙂 Dopóki twarz nie wygląda jak maska i nie wpływa to na mimikę twarzy itp. Inaczej – ktoś robi tatuaż – też ingeruje trwale w swoją urodę i nikt go nie potępia 🙂 Z drugiej strony ktoś ma wąskie usta i uwydatni je to zaraz jest nadmuchana lalą. Nie zgadzam się na taki przekaz. To jest upraszczanie 🙂

        Polubienie

      2. Introweska pisze:

        I tak właśnie powstają jakieś dziwne kanony piękna…Wąskie usta też są piękne! Jeżeli Ty je zaakceptujesz to i innym się spodobają;) Kobiety je uwydatniają jakimiś trwałymi specyfikami, po czym rodzi się dziewczyna i już na starcie czuje się nie atrakcyjna bo jej usta nie wyrosły naturalnie do rozmiarów uznanych za atrakcyjne, co zostało wykreowane przez nie akceptujących się ludzi! Błędne koło…Korygowanie pierwszych zmarszczek mówisz, a co gdy za kilkadziesiąt lat ich korygowanie będzie nie wystarczające? Wtedy się zaakceptujesz czy pójdziesz na operację? Bo do tego taki styl życia i myślenia prowadzi. Nie atakuję Ciebie, bardziej styl i modę na idealną buźkę;)

        Polubienie

      3. Mmalena pisze:

        Ale zobacz – to tak samo mozna potępiać osoby, które prostują lub kręcą włosy, farbują włosy, robią trwałą. Depilują zbędne owłosienie. Itp, itd. Wiele ulepszeń naszego ciała akceptujemy, bo do nich przywykliśmy i są powszechne. Dla mnie zmiana kształtu ust jest takim samym zabiegiem jak zrobienie trwałej. 🙂 I tu nie chodzi o akceptację lub jej brak. Mozna lubic siebie, ale i tak chcieć coś zmienić. A np. aparat na zębach? Dlaczego się nosi? Głównie dlatego żeby miec proste zęby. Tak samo mozna powiedzieć zaakceptuj siebie i miej krzywe zęby.

        Polubienie

      4. Introweska pisze:

        No zaczynasz rozumieć o co mi chodzi;) Wszystko to jak farbowanie włosów, prostowanie zębów, trwała itp wynika z pogodni za ideałem i wpisaniem się w ogólny, aktualnie akceptowany kanon piękna. Niedawno w Dublinie widziałam pewną dziewczynę, grały i śpiewały z koleżanką na jednej z ulic jakieś tam utwory…jedna z nich miała bardzo zarośnięte nogi (i pewno nie tylko), a jej twarz była przyjemna do popatrzenia, mimo że była zupełnie bez makijażu. Dotarło do mnie, że gdyby wszyscy przestali depilować nogi i malować twarze stało by się to równie atrakcyjne i akceptowane jak obecny styl na „na lalkę”;) Gonimy za tym co jest popularniejsze.

        Polubienie

      5. Mmalena pisze:

        No pewnie, że rozumiem i o tej gonitwie pisałam od początku 🙂
        Ale… 😉 Od zarania dziejów na świecie obowiązywały jakieś kanony piękna i ludzie do nich dążyli. To jest normalne. Ja wyznaje zasadę, parafrazując klasyka – nie podoba mi się to co robisz, ale dam się pokroić abyś to mógł robić. Tak samo obrzydliwe są dla mnie tipsy jak nieogolone nogi 🙂 Ja po prostu nie lubię pisania, że bycie naturalnym jest super, a upiększanie jest ble. Znam wiele kobiet, które „zaingerowały” w swoją urodę i zrobiły to nie dlatego, że gonią za jakimiś kanonami, nie lubią siebie, albo mają z czymś problem. Po prostu miały na to ochotę i nikt nie ma prawa oceniać tego. Co więcej nie odróżnisz dobrze zrobionej kreski makijażu permanentnego, od dobrze zrobionej kreski eyelinerem – więc jaka jest różnica, jeśli ktoś codziennie rano robi tę kreskę, że wreszcie ją zrobi raz a dobrze?Jedni chcą mieć zmarszczki – ich wybór, drudzy chcą zachować młodość – ich wybór. Po prostu dajmy innym żyć jak chcą, o ile nie wkraczają w wolność drugiej osoby. My kobiety tak bardzo lubimy udupiać się nawzajem, oceniać i dużo na tym tracimy. Masz duzo racji, bo w dzisiejszym świecie biegnie się do pewnych kanonów bezmyślnie zaliczając po kolei anoreksje, bulimie, depresje i inne. I to bezprzecznie jest złe, ale nie można od razu wrzucać wszystkich do jednego worka i uważać, że każdy zabieg na urodę jest zły, bo budujesz stereotypy, które krzywdzą.

        Polubienie

      6. Introweska pisze:

        Czapka z głowy☺ Przyznajé Ci racjé! Zapédziłam sié w zbédnej krytyce i niesprawiedliwej ocenie…Pozostawmy wybór wyglàdu jako sprawé indywidualnà😉 Pozdrawiam i przepraszam za brak polskch znaków w tymże komentarzu.

        Polubione przez 1 osoba

  4. pocichutku pisze:

    .. pomiędzy naturalnością a robieniem z siebie taniej lalki jest szeroka przestrzeń na umiejętne korzystanie z kosmetyków, makijażu i rozmaitych dodatków. Były i są aby z nich korzystać. Nadmiar, jak zawsze – nie będzie dobry.
    .. z drugiej strony uparte „czucie się dobrze” bywa maską równie źle dobraną jak zbyt gruba tapeta. Dlaczego powiedzenie sobie „jestem doskonałą taka jaką jestem” miałoby akurat w wypadku wyglądu być najlepszym wyborem, skoro w innych obszarach życia może hamować rozwój odbierając motywację?
    Pozdrawiam,
    a.

    Polubione przez 3 ludzi

  5. emlokar pisze:

    Według mego skromnego zdania jest to jedna z oznak naszych czasów. Wielu ludzi w tym kobiety i mężczyźni gonią za ideałem, a przecież ideału nigdy nie było, nie ma i nie będzie. We wszystkim najważniejszy jest umiar. Pogoń za modą i blichtrem jest powszechna … z małymi wyjątkami. Każdy chce być tylko piękny, młody i bogaty, a przecież wszystko najlepsze skrywa się głęboko w nas. Zwracając przesadną uwagę na siebie nie zwracamy w ogóle uwagi na to, co nas otacza i co jest prawdziwie wartościowe.
    Pozdrawiam i gratuluję, jak zwykle, kolejnego ciekawego wpisu.

    Polubione przez 2 ludzi

  6. terazjestem pisze:

    Dokładnie! Sama należałam kiedyś do kobiet, które nie wychodziły z domu bez wycieniowanego oka. Teraz tak mi się chce z tego mega śmiać. Przecież byłam ładna naturalnie. Gdybym mogła cofnąć czas do lat nastu nie zafarbowałabym włosów i na pewno bym się tak nie malowała. Teraz lubię delikatny makijaż, ale bywa że jestem całkiem bez i to jest piękne.

    Polubione przez 1 osoba

  7. morei pisze:

    Mam wrażenie, że boksuje się Pani z rzeczywistością, nie zgadza na to co jest (słyszałem, że tylko tacy ludzie zamieniają świat). Istotnie, odnośnie Pani wpisu, coś poszło nie tak, zgubiliśmy się. Ale spoglądając na historię istnienia ludzi na Ziemi można skonstatować, że upiększanie się zawsze było „modne”. Nawet w przyrodzie podkreślanie swojej atrakcyjności jest, zdaje się, istotną sprawą kiedy w grę wchodzi zachowanie gatunku. U ludzi wydaje się być podobnie. Media kształtują „ideał piękna”, to fakt. I odnoszę wrażenie, że robią to chyba tylko po to by firmy różnego rodzaju, mogły przy szampanie spokojnie doglądać zysków, kręcących się z prędkością Zegara Długu Publicznego na Marszałkowskiej.

    Polubienie

    1. Introweska pisze:

      W przyrodzie podkreślenie swojej atrakcyjności ogranicza się do zapewnienia zdrowej i naturalnej formy, u ludzi…naturalność i zdrowie wydają się być nieistotne jeśli w grę wchodzi przedłużenie gatunku. Budujemy całe pojęcie naturalności na potrzebie upiększania się, naturalność staje się abstrakcją, a tym samym bardzo lichym fundamentem na którym opiera się „zachowanie gatunku”. Pozdrawiam

      Polubienie

      1. z procy wystrzelona pisze:

        o napewno nie, bo nie ma czegoś takie jak perfekcyjna osobowość. Dla jednej osoby wyszpachlowana twarz i wystające kości bedą perfekt a dla innej delikatny makijaż i troche mięśni. Wszystko kwestia gustu, niestety często ten gust teraz jest narzucany. Jedynym wyjściem jest mieć odrobinę luzu i przekazywać je innym – koleżance, siostrze, cioci itp. Trzeba szerzyć mądre podejście do tematu! A i tak w tym wszystkim najważniejsza jest akceptacja siebie, bez tego ani rusz.

        Polubienie

  8. rowerowy kRaj pisze:

    Zdarzyło się kilkakrotnie ostatnimi czasy, że uwagę moją przyciągnęło coś, co wygląda co najmniej dziwnie, a wręcz niesmacznie. Naturalne piękno i uroda nastolatek chowa się pod kolorytem różnych mazideł, przemieniając je w ni to stare, ni to młode panienki. Bliżej temu do monstrum aniżeli magii kobiecości :/

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz