Nienarodzeni

Pogadajmy o aborcji.

Macie dreszcze gdy słyszycie o kolejnym czarnym marszu? A może temat pomimo kontrowersji spływa po Was strumyczkiem obojętności?

Nie zaprzeczę, iż dokonanie aborcji jest wyborem egoistycznym, mającym na celu głównie własne dobro. Niewielu jest ludzi gotowych poświęcić swoje życie opiece nad niepełnosprawnym psychicznie bądź fizycznie dzieckiem. Zdaję sobie również sprawę, że nie mogę oceniać ani osądzać ludzi opowiadających się przeciwko aborcji, ponieważ ci, także (na swój sposób) mają na celu własne dobro – nie są w stanie znieść psychicznego nacisku jaki wywiera na nich wiara i przekonania, a tym samym nie są w stanie się sprzeciwić, więc wybierają albo nieświadomie powielają przekonania nigdy nie kwestionowane.

 Czy niepełnosprawny człowiek nie zasługuje na życie? Oczywiście, że zasługuje! Nieważne jaką chorobą został skalany. Czy rodzice powinni mieć wybór, dowiadując się we wczesnej fazie ciąży! że ich pociecha jest chora? – TAK! I oto się rozchodzi we wszystkich dyskusjach. Zwolennicy i przeciwnicy przeciągają linię argumentów, „udowadniając”, że dany pogląd jest właściwszy, a czy taki w ogóle istnieje? Myślę, że jedynym przyzwoitym rozwiązaniem sporów trwających w tym temacie, będzie pozostawienie wyboru osobom dotkniętym tą sprawą.

Gdyby ludziom przeciwnym aborcji narzucano ją mimo ich woli? Gdyby musieli przerywać ciążę, bo Państwo i inne organy by to nakazywały?! Jaki stosunek był by wtedy do wolnego wyboru i indywidualnej decyzji? Ci, którzy są przeciwko „mordowaniu dzieci” niech nie mordują, a ci za, niech dokonują „zbrodni”. Ostatecznie zostaniemy rozliczeni przez własne sumienia, a nie przez księdza czy biskupa głoszącego o racjonalności gwałtu i jego powodach. 

Zastanawiam się dlaczego tak wielu ludzi uparcie broni przekonań, że zastosowanie „pigułki po” jest zabiciem nienarodzonego życia, skoro ta pigułka tak naprawdę nie dopuszcza do zapłodnienia, więc tego życia jeszcze nie ma!

Czy usuwanie ciąży zagrażającej życiu, bądź ciąży będącej wynikiem gwałtu jest nie moralnym i nieludzkim czynem?

Na świecie jest wiele sytuacji, w których zgwałcona kobieta bądź dziewczyna (często dziecko!), rodzi owoc tej jakże brutalnej, seksualnej napaści na jej godność. Po tak dramatycznym przeżyciu wątpliwa jest miłość do dziecka, na którego widok rana po gwałcie jest zawsze żywa, wiecznie pamiętana i rozdrapywana. Czy owoc takiego aktu przemocy powinien się rodzić? Czy powinien być wychowywany przez ofiarę? Czy nasze wierzenia dotarły do tego punktu, w którym nie potrafimy stwierdzić, że takie sytuacje jak rodzenie dziecka z gwałtu, powodują więcej zła niż dobra? Że to dziecko zawsze będzie kojarzyło się z przykrością mentalną i bólem fizycznym? Czy takie odczucia mogą się przełożyć na bogate możliwości wychowawcze dotkniętej tym rodziny? A może jestem w błędzie, gdyż takie dziecko nie jest winne krzywdy jaką wyrządził jego ojciec i jest tylko czystą kartą która przyszła na świat mimo wszystko? Społeczeństwo jest bardzo podzielone w tej kwestii.

Podobnie jest z ciążą zagrażającą życiu dziecka bądź matki. Mając świadomość i wiedzę, że maleństwo które nosimy pod sercem przez dziewięć miesięcy, prawdopodobnie nie przeżyje tygodnia, bądź my same, jako matki urodzimy, poświęcając nasze życie, nadal obstajemy przy „chęci przetrwania mimo wszystko”- czy o to chodzi w egzystencji? Może lepiej zapobiegać tak dramatycznym sytuacjom, zezwalając na badania prenatalne i podejmując odważne decyzje, zanim nasze bądź czyjeś życie zostanie narażone. Dając dziecku szansę życia, nie chodzi tylko o szansę po prostu bycia żywym. Chodzi o możliwość korzystania z wszystkiego co ma je otaczać. O bycie człowiekiem w pełni świadomym i zdolnym do odczuwania i reagowania na wszelakie bodźce. Powołując na świat ,,dzieci rośliny,, tak naprawdę wyrządzamy im i sobie krzywdę. Wierzenia religijne przekonują nas, że tak powinno być, że każdy ma prawo do życia – to prawda! Jednak czy czyni nas to ludźmi szczęśliwymi?

Nie powinno się przeprowadzać czystek i wprowadzać pomysłu społeczeństwa idealnego, społeczeństwa bez skazy, jednak tym najcięższym przypadkom można zwyczajnie pomóc i zapobiec cierpieniu. Powołując nowe życie pamiętajmy, iż każdy zasługuje w nim na radość i szczęście. Jeżeli śmierć dziecka tuż po, lub jeszcze przed porodem czyni z Was ludzi szczęśliwych i spełnionych, to popieram Wasze decyzje jakie by one nie były. Nie narzucajmy sobie jednak wzajemnie sposobu reagowania na tak ważną sprawę jak aborcja. Pozostawmy decyzję każdemu z osobna. Nie musimy się obrzucać błotem tylko dlatego, że jedni są za a inni są przeciw. Zaakceptujmy, że w tak wielkim społeczeństwie jak nasze, zawsze będą ludzie myślący innymi kategoriami. Zaakceptujmy różnice między nami, a świat stanie się miejscem przyjemniejszym do życia.

Niech każdy będzie Panem swojego losu!

Introweska

26 myśli w temacie “Nienarodzeni

  1. magdase pisze:

    Temat ostatnio jak widać „na czasie”. Jak dobrze że dzięki temu coraz więcej jest głośno mówiących o tym kobiet jak i mężczyzn.
    Szkoda jednak że żyjemy w takim chorym państwie…:(

    Sama na własnej skórze musiałam przejść przez jedną z „historii” i … i wiem jak może to boleć.

    Dlatego z Polski trzeba uciekać.. Bo jeszcze tego brakuje żeby kobiety bezpłodne lub nie mogące mieć dzieci- jak ja, zostały zamykane w więzieniach albo karane…:/ A ta paranoja jest już tak szeroka że serio myślę o tym że taka opcja jest prawdopodobna…

    Polubione przez 2 ludzi

  2. angin13 pisze:

    Tak to bywa, jak szamano-szarlatani tzw. „bractwo szlafrokowe” wydaje ,,ukazy,, z ich urojonego półświatka świadomych grzeszników, powołując się na jakiegoś pana, i zaprzęga do tego czarciego dyszla tzw. ełyty rządzące w tym kraju nadwiślańskim….

    Polubione przez 1 osoba

  3. Alicja pisze:

    Moim zdaniem najgorsze jest to, że zrobiono kiedyś z aborcji problem światopoglądowy, sumienia, wiary itp. Zrobili to biskupi, księża i ludzie, którzy im uwierzyli. Żal mi tych ludzi, bo to straszne kłamstwo, na którym kler „jedzie” i wykorzystuje głupotę ludzi już od wieków.
    Aborcja to dramatyczny wybór, często jedyny. Nikt prócz kobiety nie ma prawa decydować, ew. jeszcze partner, ale to jej głos jest decydujący. Tworzenie jakichkolwiek ustaw w tej sprawie to brudny wpływ kleru kk. Oni też mają straszne rzeczy na sumieniu, ale kochają zniewalać durnych ludzi i niejako zmuszać państwo do stawiania kobietom barier nie do przebycia. Obecna ustawa jest straszna, ten niby „kompromis” jest po prostu obrzydliwym ustępstwem coś za coś, w dodatku nie jest przestrzegana, bo każdy boi się nie wiadomo czego i kogo.
    Zaufanie kobietom to najważniejsza sprawa i jedyna droga, aby aborcja była zawsze i wtedy kiedy kobieta uważa, że inaczej być nie może.
    Ustawa, skoro musi być trudno, ok. Tylko kilka zdań w tym akcie prawnym: kobieta decyduje i do 12 tygodnia ciąży ma prawo przerwać ciążę i nie musi się z tego tłumaczyć nikomu, każdy szpital ma obowiązek natychmiast wykonać wolę kobiety bez żadnych wymigiwań typu sumienie lekarza, czy inne wymyślne przeszkody. To samo z antykoncepcją – w każdej aptece, dla każdego i duży wybór odpowiednich tabletek i innych rzeczy zapobiegających niechcianej ciąży. To samo jeśli chodzi o tabletkę „dzień po” – dostępna, w dodatku powinna być refundowana przynajmniej te 30%. Dalej: edukacja seksualna już od starszaków w przedszkolu i przez całą szkołę podstawową, gimnazjum i liceum.
    Przepraszam, za może zbyt długi wywód, ale… każda z nas jeśli zechce mieć dziecko to świat przewróci, aby je urodzić, ale jeśli nie zechce to też zrobi wszystko, aby nie urodzić. Tak było, jest i będzie, przez wieki tak się dzieje.

    Polubione przez 3 ludzi

  4. wieczublog pisze:

    Sprawa aborcji to rzeczywiście najcięższy dylemat moralny, jaki mamy nieprzyjemność rozstrzygać w naszych czasach. Rzekłbym, że zagadnienie aborcji, jakkolwiek by to brutalnie nie zabrzmiało, jest skomplikowane w swojej prostocie. Jako wolnościowiec nie mam dylematów co do invitro i eutanazji, gdyż te zabiegi w żaden sposób nie inicjują agresji wobec innych osób, więc nie powinny być w żaden sposób ograniczane.

    Niestety, cała ta jednoczesna prostota i skomplikowanie aborcji polega na tym, że ciężko jednoznacznie orzec, w jakim momencie zaczyna się człowiek. Bo i jak to rozstrzygać? Czy jest człowiekiem, bo w jego mózgu tworzą się już połączenia, bo teoretycznie może już myśleć, czy nim nie jest, gdyż jest jedynie potencjalnym człowiekiem, którego życie jest zależne jedynie od kaprysu matki, jest więc w łonie jedynie gościem, a nie gospodarzem i znajduje się tam jedynie za jej przyzwoleniem.

    Kolejny problem to kompromis aborcyjny, który, co zrozumiałe, nie zadowala żadnej ze stron, ale jest jednocześnie rozwiązaniem najsłuszniejszym. Próby zaostrzenia prawa aborcyjnego spowodują jedynie kontrprojekty, które wezmą sobie za cel tego prawa zliberalizowanie na modłę zachodnią, co w sumie już ma miejsce. Dlatego jestem za zachowaniem obecnego statusu, choć przyznam, że gdybym miał wybierać pomiędzy zaostrzeniem a liberalizacją, to wybrałbym liberalizację – wolę chronić życie kobiety, niż chronić życie dziecka, a właściwie płodu. Co do statusu kobiety jako człowieka nie ma na szczęście żadnych wątpliwości, a przynajmniej na razie…

    Polubione przez 3 ludzi

  5. mari pisze:

    Zacznę od tego, iż… Polska nie jest tak naprawdę krajem katolickim, czy chrześcijańskim – to pierwsza kwestia. I można się ze mną nie zgodzić, ale wystarczy spojrzeć na ludzi, którzy uznają się za wierzących, ale już drogą Jezusa nie podążają.
    Po drugie – Trzeba rozgraniczyć, między osobą wierzącą samą w sobie, w swoje możliwości, pieniądze, czy ciało, a osobą wierzącą w Boga, Jego Prawo, czy słowa Jezusa i Ewangelistów (listy).
    Po trzecie – Trzeba by sobie odpowiedzieć na pytanie: Czym jest życie? Kto tak naprawdę je wymyślił? Kto decyduje, że ten, a nie inny plemnik wnika w komórkę żeńską, i dlaczego to się dzieje w tej, a nie innej chwili, przecież mężczyzna „wpuszcza” w kobietę ponad setkę tysięcy plemników?
    Po czwarte – Co uważa się za własność, jeśli żaden człowiek nie jest obecnie wstanie stworzyć coś z niczego, bo to co stworzone, nawet to co masz na sobie, pochodzi z tego co daje ziemia? Czy człowiek stworzył ziemię?
    Po piąte – Czy ja jestem na ziemi, i żyję, bo tego chciałem/chciałam? A może moi rodzice tego chcieli, uprawiając seks (sytuacja osób uprawiających seks, całkiem zdrowych, gdzie jakoś to dziecko nie chcę się pojawić)? A może jestem na tej ziemi, nie stworzonej i wymyślonej przez człowieka, bo…
    Po szóste – Kto wymyślił, iż z dwóch różnych i niezależnych komórek powstałaś/powstałeś ty? I co więcej, nadal się rozwijasz, działasz, a nie masz zamontowanej w sobie baterii, a oddychasz, a twoje serce bije?
    Po siódme – Kto człowiekowi daje prawo do decydowania o życiu innego, jakby na to nie spojrzeć, człowieka?
    Po ósme – Ktoś może uznać, iż to kobieta decyduje o życiu, które w niej się rozwija, ale… Czy rodzice tej kobiety także mieli dylemat: urodzić, nie urodzić, usunąć, nie usunąć? Czy dana kobieta otrzymuje prawo bycia panią życia i śmierci? Ciekawe co by ona zrobiła, gdyby to ona była takim dzieckiem i jej matka zastanawiała się nad takim dylematem?
    Po dziewiąte – Większość osób mówiących o ratowaniu życiu nienarodzonego, nie bierze i nie otacza opieką, a nawet modlitwą dzieci narodzonych. Dlaczego? Dlaczego takie organizacje nie odciążają matek w wychowywaniu dziecka specjalnego, czy upośledzonego? Mówienie o życiu dziecka w brzuchu kobiety to jedno, ale wzięcie odpowiedzialności i w opiekę już narodzonego dziecka… A to już nie, tutaj taka organizacja i ludzie odchodzą. Dlaczego? Czy ratowanie dziecka polega tylko na dbaniu o to życie jedynie w brzuchu, a kiedy się narodzi to… Fajnie było, się narodziło, więc nie nasz problem. A taka matka/kobieta, niech się martwi i męczy, bo rola takiej organizacji kończy się po porodzie.
    Po dziesiąte – Brak grup wsparcia przy parafiach, które pomagały by takim rodzinom, otoczyły opieką i wsparciem. Kobiety zostawione same sobie skłonią się do usunięcia ciąży, bo widzą co się dzieje w społeczeństwie i wiedzą, że będą z takim dzieckiem do praktycznie końca życia same. Taka matka/kobieta woli borykać się z ciężarem aborcji, niż przez prawie całe życie żałować urodzenia takiego, czy innego dziecka.

    Ale jedno jest pewne, że żaden człowiek nie otrzymał władzy, aby decydować: kto ma żyć, a kto nie.
    Jeśli kogoś podnieca zabawa w Boga, to niech pamięta, że Bóg mu to będzie pamiętać, i przypomni.

    Nie rozumiem też dylematu: urodzić, czy nie urodzić, zabić, czy dać żyć, albo ratować, nie ratować.
    Bo to trochę tak jakby stwierdzić: ja, jako człowiek wiem, co się stanie jutro, znam każdą sekundę. Czy tak właśnie jest? Nie. Skąd mam wiedzieć, co przygotował komuś los (osoby nie wierzące), czy Bóg (osoby wierzące).

    Najprostszym rozwiązaniem jest rozgraniczenie wiary i prawa: osoba wierząca urodzi, nie ważne co by się działo, i jakie by to dziecko miało by być, czy kogo. Osoba nie wierząca, opiera się na prawie, które pozwala jej: dokonać aborcji, albo pozostawić przy życiu, i np. oddać do adopcji. Ale obie grupy kobiet mają świadomość jednego: państwo pomoże, ludzie pomogą, nikt nie zostanie pozostawiony samemu sobie.
    I wtedy dyskusja o aborcji i wokół niej… przestała by istnieć, bo każdy kieruje się swoimi przekonaniami i postrzeganiem świata.

    Polubione przez 1 osoba

  6. rudablondynka pisze:

    Ja osobiście uważam , że każda osoba a w szczególności matka ma prawo samodzielnie podejmować decyzje dotyczące siebie i swojego życia. Ja powiem to głośno , wyraźnie i dobitnie nie zgadzam się z polityką PIS-u w zakresie planowania rodziny. Zresztą nie zgadzam się w bardzo wielu sprawach z nimi.. Uważam że każdy ma swoje sumienie i powinien postępować zgodnie z tym co ono mu nakazuje. Dlaczego o tym czy mam być matką czy nie mają decydować stare pierniki , nawiedzone stare panny czy duchowni którzy tak w zasadzie nawet nie powinni wiedzieć jak robi się dzieci . Z ambony to potrafią krzyczeć : na niewiernych wiernych , na małolaty w ciąży , przedstawiać aborcje jako najgorszą zbrodnię , a „parominutowe lub dniowe coś” szumnie nazywać człowiekiem i dbać o jego dobro.
    A do jasnej cholery gdzie się podziewają kiedy w wyniku ich zakazów dziecko się urodzi chore i rodzice potrzebują pomocy i wsparcia. Wtedy drani nie ma .
    Czy jeden z drugim pomyślał choć przez chwilę jak się musi czuć i co przeżywać dziewczyna/kobieta która ma pod sercem przez 9 miesięcy nosić dziecko gwałciciela/oprawcy ?
    Czy ktoś z tych chcących zaostrzenia przepisów aborcyjnych pomyślał przez momencik o rodzicach jak wielkim poświeceniem odznaczają się wychowując przez całe życie upośledzone dziecko bo nie mieli szansy podjąć innej decyzji bo ktoś podjął ja za nich . Czy ktoś tych którzy teraz krzyczą aby był całkowity zakaz aborcji im wtedy pomoże ??? NIE !!! Wtedy wezmą dupy w troki i tyle po nich będzie .
    A tak swoją drogą zastanawiam się ile „lewych” aborcji zostało dokonanych przez „przyjaciółki” księży lub ile pigułek „po” zostało skonsumowanych przez kochanki tychże panów. Założę się że są to całkiem pokaźne liczby . To co oni głoszą to czysta hipokryzja !!! Robią jedno , głoszą drugie .
    Osobiście uważam że aborcja powinna być legalna i to nie tylko w przypadku zagrożenia życia , choroby płodu czy ciąży w wyniku gwałtu. To indywidualna decyzja każdej kobiety .
    Podobno mamy wolność decyzji , prawda ? Tak przynajmniej głosi konstytucja.

    A jeżeli nie ogólnodostępna to przynajmniej w każdej aptece powinny być dostępne i refundowane leki wczesnoporonne . Bo kochani nie ukrywajmy kilkugodzinne czy dniowe coś to nie jest człowiek . Człowiekiem się staje kiedy ma bijące serce , w pełni rozwinięte narządy wewnętrzne , ręce , nogi i twarz.
    A to że gdzieś tam połączą się dwie komórki to niech nikt nawet nie próbuje mnie przekonać ze to już jest istota ludzka .

    Polubione przez 3 ludzi

  7. Mick pisze:

    Polska to kraj samozwańczych specjalistów od wszystkiego, więc od aborcji oczywiście też. Wkurzające jest to, że w tak poważnym temacie zabierają głos i narzucają swoje opinie ludzie, których to kompletnie nie dotyczy. Co na temat ciąży czy macierzyństwa może wiedzieć ksiądz?
    Uważam, że decyzja o donoszeniu/przerwaniu ciąży powinna należeć tylko i wyłącznie do kobiety. Bez względu na to, jak dziecko zostało poczęte, to kobieta powinna decydować czy chce to dziecko urodzić, czy też nie.
    Nie rozumiem, czemu zmuszać do rodzenia dzieci osoby, które kompletnie nie widzą się w roli rodzica. Nie czarujmy się, nie każdy ma predyspozycje do wychowywania potomstwa oraz instynkt. Wystarczy trochę poczytać gazety – co kilka dni pojawiają się informacje o noworodkach znalezionych na śmietniku, o niemowlakach zaniedbanych lub zadręczonych na śmierć. A ile tego typu spraw nie wychodzi na jaw?

    Polubione przez 2 ludzi

  8. przekraczajacgranice pisze:

    Niestety część tzw. katolików jednocześnie nawołuje do walki z fundamentalizmem islamu, a równocześnie nie zauważa, że sami stają się zagorzałymi fundamentalistami, którym już tylko niewiele brakuje do wysadzania się na ulicach.
    Uważam, że każdy powinien decydować za siebie, bo to ostatecznie każdy z nas ponosi konsekwencje swoich czynów.

    Polubione przez 3 ludzi

    1. emiliaciepla pisze:

      Zgadzam się całkowicie! Każdy fundamentalizm jest złem – historia to potwierdza. Z rąk chrześcijan zginęło chyba dużo więcej ludzi, niż z rąk innych religii, i to w imię szerzenia wiary w Boga, który jest miłością!
      Życie zaskakuje nas różnymi sytuacjami, które często nas przerastają. Do tego każdy człowiek jest inny – i tak jest dobrze – i każdy inaczej reaguje na ten sam problem. Strach przed innością prowadzi do prześladowań, a czasem nawet do potwornych zbrodni, natomiast akceptacja i zaufanie do „inności” otwiera na drugiego człowieka, umożliwia przepiękne spotkanie różnych istot i sprawia, że możliwe jest życie w pokoju i radości.
      Mnie też bulwersuje kwestia zaostrzenia prawa aborcyjnego. Nie jestem zwolenniczką aborcji dostępnej na żądanie, ale wiem, że są sytuacje, kiedy jest to jedyne wyjście – podyktowane współczuciem dla drugiego, często strasznie cierpiącego człowieka. Ktoś, kto nigdy takiej sytuacji nie doświadczył nie ma moim zdaniem prawa do decydowania, co ktoś powinien robić, a czego mu nie wolno. Gdzieś tu się zagubiła pokora i szacunek dla drugiego człowieka. Zupełnie zapomniano o przepięknych naukach Tego, w imię którego utworzono tę religię.

      Polubione przez 2 ludzi

  9. na wyspie oczekiwan pisze:

    Pozwólmy ludziom odpowiadać za swoje czyny. Nie obciążajmy innych za swoje nie przemyślane decyzje i niepowodzenia. Nie oceniajmy innych według swoich własnych kryteriów. A świat byłby prawie idealny. 😀😀
    Nie możliwe!!! Ludzie lubią grzebać się w cudzym życiu, uważając siebie za perfekcyjnych.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz