Żyć tak, by nie żal było odejść…

Nowy Rok, nowe postanowienia. Nowe marzenia i plany, nowe oczekiwania i pragnienia. Jedynie my sami pozostajemy starzy w tych nowych okolicznościach. A może i te pozostają zeszłoroczne?!

Zmarł Grześ…

Młody człowiek. Za młody na śmierć i to całe pogrzebanie. Miał plany, miał marzenia.

Chciał spędzić Święta w domu, i prawie mu się to udało. Prawie, bo zabrakło mu około stu kilometrów, by tam dotrzeć. Nie wiedział, że tam nie dojedzie… Nikt nie wiedział. Na oko zdrowy człowiek w kwiecie wieku, a umarł. Bezwypadkowo. Tak po prostu zasnął. Na zawsze.

Jak to się stało? Pytamy siebie nawzajem – dlaczego on? Mody i zdrowy był przecież! Młody na pewno, a czy zdrowy? Zdrowi ludzie nie umierają ot tak, prawda? A może to nie ma znaczenia, kiedy nasz czas się kończy.

Taka jest zasada – nie znasz dnia ani godziny, więc dlaczego tak często, ba – nawet zawsze, nie doceniamy tego życia? Jakbyśmy mieli, żyć wiecznie, jakby to życie, było próbą generalną przed kolejnym. A nie jest! Kto wie, może to Ty nie wstaniesz rano z wygodnej pościeli, albo ja padnę na twarz i nigdy się z niej nie podniosę!

Kiedy umrę, kiedy Ty umrzesz, świat się nie zawali! Wszystko nadal będzie się kręcić swoim rytmem, tyle że bez Ciebie lub mnie, albo bez kogoś innego. I wiecie co, inni nadal będą żyć! Będą wstawać o poranku i z marudną miną znowu pójdą do pracy ponarzekać na wszystko to, co sami tworzą. Samochody nadal będą krążyć w tę i we wtę, sklepy nadal będą działać, samoloty latać, a ludzie żyć! Tylko my będziemy już martwi. Nasza rzekoma wyjątkowość zostanie opłakana i szybko zapomniana, a nasze życie, jego rozterki i problemy, które dla nas wydawały się najważniejsze, nie będą mieć żadnego znaczenia. Nigdy nie miały…

Mamy zbyt mało czasu, by żyć trywialnie i bez sensu. Wszystkie te kłótnie, problemy i trwogi mają tyle mocy, ile sami im damy.

Ile jeszcze wiosen nam zostało? Ile zim? Może pięćdziesiąt, może dwie, lub może ta jest ostatnia… jak u Grzesia.

Miał plany i marzenia. Chciał zdobywać szczyty, a znalazł się w dole. Zimnym i ciemnym, gdzie wraz z nim pogrzebano człowiecze, jakże banalne istnienie.

I nas również tak pogrzebią, szybciej niż myślisz.

Introweska

 

 

 

Introweska

8 myśli w temacie “Żyć tak, by nie żal było odejść…

  1. bfcb pisze:

    Współczuję… Miesiąc temu zmarł mój rówieśnik, kolega z czasów studiów. Zdrowy, szczęśliwy, wysportowany, aktywny, żyjący blisko przyrody (był kierownikiem administracyjnym uniwersyteckiej stacji limnologicznej nad pięknym kaszubskim jeziorem). Udar.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Alicja pisze:

    Tytuł tego wpisu jest dość dziwny, albo… nie rozumiem. “Żyć tak, by nie żal było odejść…” to znaczy żyć źle, byle jak, bez celu, bez radości, miłości, przyjaźni, przyrody, muzyki… wtedy nie żal odejść. Tylko – co to za życie? Pozostawiać życie jest zawsze niewypowiedzianie trudno.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Igomama pisze:

    Ja rozumiem ten tytuł jako: wykorzystuj na maksa czas, który masz na ziemi, tak, by nie było ci szkoda odejść (w sensie, że zrobiłeś robotę, którą miałeś tu do zrobienia i możesz odpocząć.
    Bardzo prawdziwy tekst.
    Przypomina, jak mało mamy czasu. Nie warto go marnować…
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do Introweska Anuluj pisanie odpowiedzi