Przez sporą część mojego żywota, dużą część uwagi skupiałam na tym co będzie. A to co miało nastąpić, musiało oczywiście pokrywać się z planami i oczekiwaniami snutymi przez moją całkiem kolorową wyobraźnię.
Tak więc, według planów z przeszłości, w tym momencie powinnam być matką co najmniej trójki dzieci (dwie dziewczynki, jeden chłopiec), mieć piękny dom z bali położony w lesie, nad jeziorem w kanadyjskich górach, moja kariera winna rozkwitać a partner miał być przy mnie każdej minuty by celebrować nasze szczęście w leśnym raju. Do tego przynajmniej dwa, trzy razy w roku mieliśmy wyruszać całą rodziną na dalekie eskapady odkrywając kolejne, nieznane nam zakamarki pięknego świata, a nasz budżet miał się – ot tak – napełniać kaszą manna spadającą z nieba 😉 Czy coś z tych planów się spełniło? Nie! O jakież czułam rozczarowanie, kiedy życie zaczęło zbaczać z toru obranego przez moją wyimaginowaną mnie. Wszystko wydawało się być nie takie jak powinno, nie na swoim miejscu. Każdy dzień niespełniający moich wyobrażeń o pięknym życiu, zaczął niemal doskwierać. Byłam rozgoryczona, szukałam winy w innych. Tylko chwileczkę, winy za co??? Za to, że nie umiałam brać życia, takim jakim było? Aż do pewnego dnia…
Kiedyś spacerując po irlandzkich równinach, uświadomiłam sobie, że moje życie jest wspaniałe. Mam wszystko, co jest potrzebne do szczęścia; zdrowie, kochającego partnera, dom i do tego żyję w jednym z najbardziej wyluzowanych krajów świata. A to, że nie ma domu z bali, gromadki dzieci i gór kanadyjskich to nic, w zamian za to jest o wiele więcej – jest świadomość tego, co w życiu najważniejsze, a materialne dobra i planowanie przyszłości do tego nie należą. Cieszę się każdym dniem, każdą godziną.
Nie planuję już, biorę życie takim, jakim jest i czuję się z tym lepiej. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam rozczarowana biegiem wydarzeń… Zdaje się, że wszystko jest na właściwym miejscu 😉
Introweska
Mega! Super inspiracja 🙂
PolubieniePolubienie
Wydaje mi się, że co innego jest plan, a co innego wyznaczanie celów. Myślę, że plany troszkę Ci się posypały (może nie były do końca przemyślane i realistyczne), za to cele zapewne realizujesz wyśmienicie, o czym świadczy Twój, pozytywny w swoim wydźwięku, wpis. Powodzenia 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cele to zupełnie inna bajka, i takowe należy mieć ale o to temat na oddzielny tekst 😉 Moim celem np jest bycie szczęśliwą 😀Ja mówię tu o snuciu planów, które często powodują rozczarowania.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
:)inspirujące
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mój plan zakładał że pojadę do Dubaju i tam zostanę, że będę żył w mieście na pustyni. Ale na miejscu nie było tak jakbym chciał. Wolę gęste lasy, zapach liści i mchu. Ale plan był, i pozostaje niespełniony bo nie wszystko układa się tak jak byśmy chcieli 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nigdy w życiu niczego nie planuję na dłuższą metę i nastawiam się na najgrosze. Dzięki temu jestem szczęśliwy, bo każda przeszkoda to zaskoczenie z często pozytywnym zaskoczeniem. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ot i to 😉 może poza tym nastawianiem się na najgorsze. Jeżeli w ogóle się nie nastawisz to się nie rozczarujesz. Będzie co ma być. I dobre i złe chwile są częścią życia, z jednymi i drugimi można a nawet trzeba obcować 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tzn. ja nastawiam się na najgorsze w ten sposób, że coś nie wyjdzie, a jak wychodzi to jest radość. Jeśli nie to przynajniej nie jestem rozczarowany. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Doskonale to rozumiem, kiedys tez mialam tendencje do planowania sobie zycia i wysokich oczekiwan, ale na szczescie szybko sie przejechalam (rozczarowania byly bardzo bolesne) i zrozumialam, ze mozna planowac tylko na krotka mete albo snuc bardzo luzne plany i byc otwartym na zmiany. Zycie jest zbyt zaskakujace, zeby to mialo inaczej dzialac i w sumie to jest piekne i ciekawe 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Gdy byłam nastolatką napisałam list do samej siebie z przyszłości. Miałam go otworzyć po dziesięciu latach. Gdy już mogłam to zrobić, bardzo długo zbierałam się do otwarcia koperty. W końcu otworzyłam list i rozryczałam się na maksa przy czytaniu, bo okazało się, że żyję życiem jakie sobie wymarzyłam 🙂 mam wokół siebie kochające osoby i robię wszystko by realizować swoją pasję… Jak to jest, że na co dzień tak trudno to dostrzec?
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Pięknie 💚
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba nigdy nie chciałbym dostać takiego listu. Prawdopodobnie okazałoby się, że stoję w miejscu dłużej niż mi się wydaje. Ta niewiadoma daje nadzieję 🙂
PolubieniePolubienie
Napisałam taki list do „siebie z przyszłości”, ponieważ nie chciałam, żebym zapomniała o swoich marzeniach i planach, jakie chciałam realizować. Nawet jeżeli po latach okazałoby się, że zbłądziłam z drogi i trochę się pogubiłam to list miał mi przypomnieć o tym, co było dla mnie ważne 🙂
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
To super… luz jest wazny, a Irlandia taka na uboczu.
zrezygnowalem z planow wyjazdy do Kanady juz po kilkunastu miesiacach tu we Francji :
mimo tego ze ludzie tam bardziej sympatyczne, to jednak zimno fest…
Serdecznie,
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sama prawda. Czasem trzeba się nauczyć odpuszczać. I nie o to chodzi by przestać marzyć – marzyć można zawsze, ale jeśli owe marzenia nie zawsze się spełnią i nasze życie obierze inny tor – bierzmy to na klatę 😉 Bardzo inspitujący post, tchnął sporo nadziei 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Miło mi 😉
PolubieniePolubienie
Plany zawsze trzeba weryfikować, zbyt często musimy zmieniać, życie biegnie nie samą prostą linią. Twoje posty zawsze wnoszą pewne przemyślenia.
Zasyłam serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję ślicznie 😉 Szczęśliwego Nowego Roku!
PolubieniePolubienie