Wirtualne życie

Żyjemy w czasach, w których brak połączenia z internetem wywołuje panikę i złość, jesteśmy uzależnieni od portali społecznościowych i wszelakich dobrodziejstw, które daje nam wirtualna rzeczywistość. Ubolewamy nad losem ludzi, którzy borykają się z nałogami alkoholowymi, narkotykowymi bądź innymi,  a sami mamy ten sam problem – tylko używka jest inna – Internet!  Przeraża mnie ilość trwonionego czasu. Świat ewoluował – powiecie, taka kolej rzeczy, technologii nie zatrzymasz, daje nam ona dużo dobrego – czy na pewno?

Nie zaprzeczę, iż rozwój technologii wpłynął na rozwój człowieka, w pewnych dziedzinach ludzie stają się mądrzejsi, a w innych ubożeją…intelektualnie! Potrafimy obsługiwać przeróżne urządzenia, potrafimy wyszukiwać najdziwniejsze rzeczy z różnych zakątków internetu, tworzymy sztuczną inteligencję i coraz to nowsze technologie pozwalające leczyć oraz poprawiać stan naszego życia, posiadamy dziwne gadżety pomagające nam zorientować się w tej dżungli nowych systemów i procedur, wszystko po to, by żyło się dobrze i wygodnie. Na rzecz komfortowego życia, zaprzedajemy jednak czas i zdolności, które pozwalały naszym przodkom przetrwać w czasach, gdzie liczyła się praktyczna wiedza życiowa, pozwalająca godnie i sprawie funkcjonować bez pomocy technologicznych systemów i urządzeń. Mówię tu choćby o zdolności czytania map, bądź kompasów. Wszech obecny GPS robi za nas wszytko w tej dziedzinie, po co orientacja w terenie, po co znajomość kierunków geograficznych jeżeli mamy coś, co wymaga od nas jedynie zdolności czytania, albo i mniej – słuchania co dźwięczny głos nam powie. Inną zdolnością jaką zaprzedajemy „diabłu” jest pisanie. Tak, stajemy się imbecylami! Krótkie wiadomości tekstowe (sms), Twitterowe „ćwierki” lub Facebookowe wiadomości, nie wymagają od nas niemal żadnego wysiłku. Błędy zostaną poprawiane przez słownik, można użyć skrótów które powstały w ostatnich latach takich  jak: lol, wtf, brb, cb, wgl, thx i wiele innych. A co z pisaniem listów, które były dawniej swoistą formą ćwiczenia umysłu przez całe niemal społeczeństwo? Czy poczta elektroniczna jest równie dobra? Jak nasze społeczeństwo poradzi sobie w sytuacji globalnego odcięcia od internetu i zasięgu, czy przetrwamy bez wujka Google? Mam obawy, że w sytuacji paraliżu internetowego, bardzo szybko przenieśli byśmy się mentalne do epoki kamienia łupanego, stali byśmy się pustymi korpusami bez wiedzy i zdolności do przetrwania, bo te właśnie tracimy równie proporcjonalnie do powstawania nowości technologicznych. Bez gadżetów wielu z nas nie istnieje. Mamy wszystko co powinno nam ułatwić codzienną egzystencję a ona wydaje się jakby trudniejsza…wszyscy jesteśmy coraz bardziej zmęczeni życiem i tym co nas otacza. Przesyt dóbr i usług, natłok informacji oraz galop w przyszłość – taki mamy Świat. Nasze mózgi są zalewane masą zbędnych informacji, przez co coraz rzadziej dostrzegamy istotne dla nas i naszej egzystencji sprawy, nasze priorytety zostają często przekierowanie na sprawy nas nie dotyczące! Po jakimś czasie takiego intensywnego bombardowania zbędną wiedzą, wszystko zdaje się być istotne – tylko że nie jest! Nasze umysły są zaśmiecane, nie segregujemy informacji tylko zatrzymujemy je w głowach by teoretycznie być na czasie. Na wiele rzeczy nie mamy wpływu i nie mamy nad nimi kontroli, po co więc chomikować je w zakamarkach naszych umysłów?! Pozbądźmy się tego zbędnego balastu a odzyskamy swobodę intelektualną i luz psychiczny. Wolny umysł wpływa na jakość spędzanego czasu, na jakość życia! Skupmy się zatem na tym co jest dla nas istotne, na co mamy wpływ i co sprawia nam przyjemność – temu poświęcajmy nasz cenny czas. Zamiast wpatrywać się w kolejny film „dla zabicia czasu”, zamiast gapić się w monitor, wyjrzyjmy za okno i zobaczmy Świat, życie, które mamy tu i teraz! Zwolnijmy na chwilę i zadajmy sobie szczere pytanie czego tam tak naprawdę szukamy? Czego brakuje nam w tym właśnie momencie?

Odpowiedzi zostawiam Wam, jako że wszystko jest subiektywne i na wszystko patrzymy przez pryzmat własnych doświadczeń 😉 Powodzenia

Introweska

71 myśli w temacie “Wirtualne życie

  1. mefistowy pisze:

    Nasza cywilizacja nie jest piękna. Zbudowana na wojnach, nienawiści i bólu tyłka do wszystkiego. Wychodząc na zewnątrz czuję się jak na linii frontu: utknąłem na wojnie, gdzie moim orężem jest „fajność”, czyli chwalenie się kto ile kasy wydał na co, kto był tu, a tam, kto odżywia się zdrowo, a kto ile używek zastosował. Powiedz, że preferujesz zjeść domowej roboty posiłek w parku na trawie zamiast iść do modnej restauracji to od razu jesteś kosmitą. Nie hejtujesz tego, co wszyscy to jesteś dziwak, masz swoje zdanie to jeszcze gorzej. Nie dziwię się, że wielu ludzi woli używki, bo w takim owczym pędzie to my zlecimy ze skarpy. Nie ma w tym nic złego, by używać nowoczesności, bo w końcu po to ją mamy. Nieśmiali ludzie mogą poznać kogoś przez portal społecznościowy. Czy to złe? Mogę znaleźć hotel w aplikacji tylko poprzez wpisanie jego nazwy, co oszczędza mi sporo czasu na szukanie drogi. Klasyczne mapy nie zawsze mają oznaczone hotele. Czy to złe, że zaoszczędzony czas spożytkuję na coś innego? Słownik pomafa mojej połowie z dysortografią i dysleksją sprawdzić błędy, czemu robi ich mniej. To chyba też nie jest złe. Wbrew pozorom nowoczesność ma ułatwiać nam życie, oszczędzając nam czas na inne przyjemności, czy potrzeby. To, że ktoś robi z niej zły użytek… No cóż. To jest urok tego, że nie ma rzeczy idealnych i zawsze będą ” czarne owce w stadzie”.
    Co do tego, że jak poradzilibyśmy sobie bez tych wszystkich dodatków: człowiek jest kreatywny, kiedy się nudzi, więc dosyć szybko nauczylibyśmy się klasycznych rozwiązań albo znaleźlibyśmy alternatywę. To też przynosi nam nowoczesność: nagłe zmiany, do których musimy się dopasować. 😉

    Polubione przez 3 ludzi

    1. Introweska pisze:

      Wydaje mi się że tych „czarnych owiec w stadzie” jest dużo więcej niż myślisz. Wystarczy spojrzeć na ludzi na ulicy, większość z nich nie odrywa wzroku od swoich telefonów, dzieci gapiące się w monitor miast biegać i grać na świeżym powietrzu, przenoszą swój dziecięcy świat do sieci, ludzie komunikujących się z kimś on-line a zapominający powiedzieć dzień dobry komuś tuż obok…Niby to wszystko ma nam ułatwić i jak mówisz zaoszczędzić czas na inne przyjemności – tylko jakie? Też te w sieci? Nie mamy umiaru, urządzenia myślą już za nas…

      Polubione przez 1 osoba

      1. mefistowy pisze:

        Nie twierdzę, że problemu nie ma, ale szczerze mówiąc to widuję dzieci bawiące się na dworze wraz z rodzicami. To jest kwestia wychowania i poświęcenia im czasu. Widzę też ludzi z telefonami (to akurat ciężko określić odkąd jest Pokemon Go). Nie widzę w tym jednak nic niezdrowego. Sprawdzenie telefonu nawet przez dłuższą chwilę nie jest złe. W końcu ktoś mógł napisać coś ważnego, mógł przyjść ważny email albo po prostu chcesz odprężyć mózg po 8 godzinach pracy.

        Polubienie

      2. mefistowy pisze:

        Tylko książka waży więcej niż telefon, a ja nie jestem fanem dźwigania. 🙂 Dodatkowo mogę więcej książek zmieścić w telefonie oraz dostosować ich czcionkę pod mój wzrok. 🙂 Telefonem tylko muchy nie zabije, ale i to pewnie kiedyś rozwiążą. 🙂

        Polubione przez 2 ludzi

      3. Shh pisze:

        Ja tylko stwierdzam, że są świetne czytniki , które są do tego celu stworzone, z cudownym ekranem, który nie męczy wzroku. Nie wyobrażam sobie jeszcze pośród komputerów i smartfonów spędzać godziny przed ekranem telefonu czytając książkę.

        Polubione przez 2 ludzi

      4. Shh pisze:

        O, to na czym czytasz? Jaka to komórka? Jestem ciekawy (zero złośliwości czy coś :P), bo myślałem, że raczej czytniki są niedoścignione w tym aspekcie.

        Polubienie

      5. Introweska pisze:

        Polecam poczytać o wydobyciu Koltanu np w Kongo, niezbędnego do tych naszych elektronicznych gadżetów…dla nas wygoda i nowoczesność, dla innych niewola i śmierć o której się milczy, pomimo nieograniczonego dostępu do wiedzy. Kij ma zawsze dwa końce;)

        Polubienie

      6. mefistowy pisze:

        To ludzie ludziom gotują taki los. To chciwość i pogoń za pieniądzem, a nie urządzenia krzywdzą ludzi. Gdyby był tam składnik leku na wszystkie choroby, który byłby pożądany to myślisz, że byłoby inaczej? Możemy zrezygnować ze wszystkiego, ale zostalibyśmy z kubkiem wody, o ile kubek nie wyprodukowano w kraju, w którym umierają ludzie.

        Polubienie

      7. mefistowy pisze:

        Standardowo mi się odpowiedź zapodziała Nie twierdzę, że problemu nie ma albo że go bagatelizuję. Widzę dzieci, które bawią się z rodzicami w parkach, widzę ludzi zapatrzonych w smartfony. Ale oni potrafią je schować do kieszeni i pójść dalej. Potrafią się zatrzymać nałóg, aby żyć. Przywitać też dają radę. Zresztą nie winiłbym kogoś za to, że się do mnie nie odezwał. W końcu może czytać coś zajmującego, jak np. jakiegoś dobrego e-booka albo bloga. 😉 Mi korona z głowy nie spadnie, jeśli odezwę się pierwszy. Problem zaczyna się gdy ta osoba mnie oleje całkowicie, ale ile razy się to zdarzyło? Zero. A sam wiem, że przy dobrym ebooku to nieba i ziemia może się walić, a i tak będziesz czytać. 🙂

        Polubienie

  2. Pracownia Agaty pisze:

    Ja mam wrażenie że to wszystko jest po to żeby bardziej kontrolować ludzi, kup ten gadżet czy tamten a będziesz kimś. Oducza się samodzielnego myślenia a w zamian oferuje proste nie wymagające żadnego wysiłku (oprócz stukania czy przesuwania palcem) rozwiązania . Ja chyba jestem zacofana bo brak Tv w domu wcale mi nie przeszkadza książki wypożyczam z biblioteki lub kupuję bo bardzo lubię zapach zarówno starych jak i nowych książek, zdjęcia też wolę wydrukowane na papierze niż nagrane na płytę do odtwarzania na komputerze 😄

    Polubione przez 4 ludzi

    1. Introweska pisze:

      Bardzo mi się podoba Twój styl;) Tv również nie oglądam a książki kupuję. Tak, wszelkie gadżety służą do kontrolowania i manipulowania społeczeństwem. Wystarczy spojrzeć na jakikolwiek regulamin gdy zakłada się jakieś konto w Google lub na jakimś portalu, wiedzą o nas wszystko! I to my dajemy i takie przyzwolenie!

      Polubione przez 2 ludzi

  3. novincza pisze:

    Ja staram się widzieć plusy – żadne pokolenie tyle nie czytało i pisało, co dzisiejsi młodzi ludzie. Cały internet zbudowany jest na słowie pisanym i przetwarzają je nie tylko ludzie, którzy lubią czytać, ale także cała rzesza ludzi, którzy nie czytają książek. Dzięki temu ich mózgi pracują inaczej, myślę, że lepiej. Co do wyjścia z internetu, to jest to bardzo ważny temat. Kiedyś ludzie zamykając się w jakiejś enklawie, mieli głównie do czynienia z ludźmi myślącymi podobnie, a dzisiaj w internecie na każdym kroku spotykamy się z niezrozumieniem, dlatego, że ludzie są bardziej wymieszani niż kiedyś – paradoksalnie mamy ze sobą większy kontakt niż kiedyś. Brak zgody jest fajny, oburzenie czy brak zrozumienia rodzi refleksję, zostawia ślad, pozwala, choćby nawet po tym, jak emocje opadną, zobaczyć innego człowieka w całości, a dzięki temu zaakceptować siebie w całości. Myślę, że to jest dobre, nie zamieniłabym tego na rodzenie dziesięciorga dzieci rok po roku, dlatego, że brakuje antykoncepcji i rozrywek innych niż seks. Jednocześnie rozumiem detoks od tego ciągłego biegu, wyścigu i chaosu informacyjnego, od tego cholernego pozoranctwa, na którego lekiem miała być wolna sieć.
    Świetny tekst, ważny temat, dzięki!

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Introweska pisze:

      Wiesz, myślę że zatracamy. Niby mamy ze sobą większy kontakt, a coraz bardziej oddalamy się od siebie, niby czytamy i piszemy, a gubimy zdolność samodzielnego myślenia, niby mamy do czynienia z ludźmi z równych kultur i środowisk, a stajemy się coraz bardziej rasistowscy. Jest wiele plusów korzystania z tych „dobrodziejstw” ale jest też wiele minusów. Przyklejone nosy do telefonów na każdym kroku, kreowanie życia jakie chcieli byśmy wieść i tak, pozoranctwo! Człowiek mądrzeje a jednak jakby stawał się głupszy…Pozdrawiam Cię

      Polubione przez 1 osoba

  4. piotradamczyk90 pisze:

    Hmm. Ja bym powiedział, że wszystko jest dla ludzi 😉 Internet to fantastyczne urządzenie, ale trzeba umieć z niego korzystać.

    Sam mam tak, że oglądam kolejny odcinek kolejnego serialu, bo na nic innego nie mam ochoty. Ale są też i dni, kiedy spotykam się ze znajomymi, czytam książki (nie ebooki, fuj), wychodzę z domu.

    Trzeba zachować odpowiednie proporcje 🙂

    Polubione przez 2 ludzi

  5. beyond the fence pisze:

    Nikt nikogo nie zmusza i nie nakazuje do siedzenia przed kompem, do ślęczenia nad ebookiem, czy łapania (jak ja to czynię) pokemonów. Sami dajemy złapać się w pułapkę technologiczną lecz jak się nie dać, jeśli ułatwia życie jednym, drugim daje pracę innych uzależnia. Uzależniony ma problemy nie tylko z internetem ale podejrzewam że gdyby nie internet to alkohol lub inne używki lub gry. Oni mają po prostu predyspozycje do uzależnień. Nie potrafią powiedzieć stop. Dam przykład: budziłam się w ręku iphone i grałam, wolna chwila grałam, przed snem grałam. Przeliczyłam minuty na godziny i ….wykasowałam wszystkie gry i już nie wracam. Nie uważałam i nie uważam tego za uzależnienie lecz to było moje wypełnienie wolnego czasu którego nie wykorzystałam na coś bardziej kreatywnego😥. Korzystajmy z wszystkich technologicznych zabawek z rozumem a będzie większa korzyść dla nas i świata.

    Polubione przez 1 osoba

  6. hreindyr pisze:

    Częściowo się z Tobą zgodzę, ale z paroma rzeczami bynajmniej:

    * Internet nie jest używką. Tak samo jakby mówić, że używką jest prąd. Wszystko zależy od tego kto i po co tego Internetu używa. Część ludzi faktycznie trwoni w nim czas, zapychając pustkę w swoim życiu bezwartościowymi okruszkami. Ale druga część korzysta z niego z pożytkiem dla siebie i dla innych. Odkrywa nową muzykę, poznaje nowych ludzi, nowe książki, pogłębia swoją wiedzę itd. Albo pomaga innym, nie tylko bezwartościowymi lajkami, co łącząc się na stronach typu wspieram.to O tym można by więcej napisać, ale mam nadzieję, że ten szkic wystarczy.

    * Rozpaczać nad tzw. ubożeniem można bez końca. Przed Internetem część ludzkości zatraciła kontakt z naturą, żyje w miastach i leczy się chemią. Wcześniej, zamiast hodować, zaczęli kupować gotową żywność. W międzyczasie, porzucili konie dla samochodów i pociągów. Krótko mówiąc, każde pokolenie coś traci i coś zyskuje. I można nad tym rozpaczać, ale umiejętność obsługi systemu operacyjnego, czy baz danych, jest bardziej ceniona na rynku pracy niż zdolność upolowania i oskórowania mamuta. Niezależnie od tego jak bardzo naszym przodkom to ostatnie było potrzebne.

    * Wybacz, ale demonizujesz GPS. Nie jest powiedziane, że GPS i papierowa mapa nie mogą współgrać. Korzystam z jednego i drugiego, ale nic mnie nie zmusi bym szukał np. stacji benzynowej w oparciu o znaczek na mapie, zamiast pozwolić znaleźć ją elektronice. Że nie wspomnę o sytuacji, gdy nie byłem w stanie odnaleźć się w Częstochowie, z uwagi na żenujący brak drogowskazów. Co więcej, właśnie dzięki GPSowi potrafię znaleźć miejsca, o jakich wcześniej bym nie pomyślał.

    * Gdzieś w komentarzach został zasygnalizowany temat książka papierowa vs. elektroniczna. I choć rok temu bym siebie o to nie podejrzewał, to dziś cieszę się z mojego czytnika. Dzięki wbudowanemu słownikowi i intuicyjnej obsłudze, mogę z większą łatwością czytać rosyjskie książki. A i polskich mi przybyło, co wcześniej z racji braku miejsca na półkach było niemożliwe.

    A zamiast podsumowania, podpiszę się pod tekstem Mefistowy: „Wbrew pozorom nowoczesność ma ułatwiać nam życie, oszczędzając nam czas na inne przyjemności, czy potrzeby. To, że ktoś robi z niej zły użytek… No cóż. To jest urok tego, że nie ma rzeczy idealnych i zawsze będą ” czarne owce w stadzie”.
    Co do tego, że jak poradzilibyśmy sobie bez tych wszystkich dodatków: człowiek jest kreatywny, kiedy się nudzi, więc dosyć szybko nauczylibyśmy się klasycznych rozwiązań albo znaleźlibyśmy alternatywę. To też przynosi nam nowoczesność: nagłe zmiany, do których musimy się dopasować”.

    Polubienie

    1. Introweska pisze:

      Jak napisałam na początku mojego wpisu, niektórzy ludzie dzięki rozwojowi technologicznemu stają się mądrzejsi, inni ubożeją! Tak, w wielu sprawach internet pomaga, w wielu też szkodzi. Ciągła inwigilacja i brak prywatności ( jeżeli nie potrafisz jej sobie zapewnić ). Myślę, że słowo uzależnienie jest właściwe w wielu przypadkach, jako że niektórzy z nas nie potrafią obejść się bez internetu, inni natomiast wiedzą jak zachować umiar i korzystają z niego w sposób „właściwy”. Mówisz że kreatywne poradzili byśmy sobie w czasach paraliżu internetowego i technologicznego, hmm…szczerze to wolała bym takich czasów nie doczekać;) Ludzie równie szybko przybierają postać drapieżcy. Ewoluujemy, rozwijamy się…tylko do czego to zmierza? Ten pęd i galop, po co?

      Polubienie

      1. beyond the fence pisze:

        Jeśli chodzi o ewaluację, robię to z moimi pokemonami 😄 to tak na rozluźnienie.

        Pytasz …po co? Żeby pewnego dnia wybuchnąć. Później nastąpi nicość. Każdy zapewne ma nadzieję, że jego już na tym globie nie będzie, zapominając o przyszłej rodzinie, to ona odziedziczy po nas ten śmietnik.

        Polubienie

  7. Anna Kostorz pisze:

    Bardzo dobry tekst. Internet jest bardzo pomocnym narzędziem w pracy, w kontakcie z rodziną z całego świata, ale tak jak napisałaś – jest też zmorą, która pochłania z nas to, co najlepsze, czyli umiejętność samodzielnego myślenia. Rozwój technologii pozwala nam na większy komfort życiowy, zaoszczędzenie czasu i pieniędzy, jeśli się go dobrze wykorzystuje. Jeśli zaś bezmyślnie się używa różnych aplikacji i gier, to czas przecieka tak naprawdę przez palce. Sama się na tym przyłapałam! Zamiast przeczytać książkę, scrolluję bez sensu facebooka, dlatego staram się aktualnie jak najrzadziej na niego wchodzić. Nauczyłam się także, aby na każdy dźwięk telefonu czy messengera nie reagować automatycznym wzięciem telefonu do ręki. Jak jest to coś bardzo pilnego, to ktoś będzie dzwonił do oporu, a jeśli nie, to telefon może poczekać.

    Oczywiście jeśli chodzi o dzieci jest to kwestia wychowania, ponieważ moim zdaniem czterolatki nie powinny mieć swoich smartfonów, ale z drugiej strony jeśli biegają z nimi po podwórku, to nie jest taką tragedią, jak siedzenie w domu przed komputerem. Ja jako dzieciak wybierałam zazwyczaj rower, albo wychodziłam z laptopem na zewnątrz. Tak, dało się!

    Polubienie

  8. letsgominimal pisze:

    To wszystko jest smutne, ale niestety prawdziwe. Pamiętam, że kiedy w mieszkaniu, które wynajmuję, zabrakło internetu, moje życie w ciągu tych kilku dni było inne niż zwykle. Ktoś mógłby uznać, że po prostu nie miałam co ze sobą zrobić, ale ja widzę to jako coś pozytywnego – w końcu co jest pożytecznego w graniu albo spędzaniu czasu na portalach społecznościowych, szczególnie dla osoby studiującej? Każdemu mogę polecić takie odcięcie się od internetu na choćby dzień.

    Polubienie

  9. Cataleya pisze:

    W jednym z komentarzy ktoś wspomniał o kontroli… Mnie osobiście przeraża pokemonowa epidemia… Zupełnie, jakby ktoś to wymyślił, żeby totalnie nas odciąć od prawdziwego świata. Już i tak nawet nie będąc uzależnionym od technologii spędzamy wiele godzin w pracy, przed komputerami, w zamkniętych pomieszczeniach, skupieni na zarabianiu pieniędzy, na posprzątaniu domu, młodszych ogranicza kierat szkoły i uczenia się niepotrzebnych rzeczy… Kiedy ostatnio poszliśmy do lasu na spacer, przyjrzeliśmy się prawdziwej naturze, czuliśmy zapach dzikiej łąki… Nic tak nie relaksuje… A kiedy mieliśmy kontakt sami ze sobą, zapytaliśmy siebie kim jesteśmy, czego chcemy… Kiedy spędziliśmy w ciszy i samotności choć 5 minut? Ktoś nam podsunął genialnie skonstruowane narzędzie, żeby odciąć nas od samych siebie. A jeśli jesteśmy daleko od siebie, to jesteśmy na najlepszej drodze, żeby się pogubić i dać manipulować.

    Polubione przez 2 ludzi

  10. Cataleya pisze:

    I co obecni nastolatkowie będą kiedyś swoim wnukom opowiadać: „Wiesz, ja w Twoim wieku to pokemony łapałem!”? I pomyśleć, że na jednej ziemi, w jednym czasie mamy Powstańców Warszawskich, którzy w wieku kilkunastu lat biegali z bronią i nastolatków, którzy obecnie po tym samym mieście biegają za pokemonami. Świat nie przestanie mnie zadziwiać.

    Polubienie

      1. Cataleya pisze:

        Słusznie 🙂 Dla mnie to, że ówcześni nastolatkowie biegali z bronią jest niezrozumiałe, tragicznie przykre i niedopuszczalne. Jednak Ci ludzie pielęgnowali w sobie jakieś wartości. Mieli cele i co najważniejsze – CHCIELI ZMIENIAĆ ŚWIAT. A teraz celem życia jest łapanie wirtualnych potworków. I oczywiście zaznaczam, że wszystko jest dla ludzi i takie gry też są dla ludzi. Tylko pamiętajmy o zachowaniu umiaru. Bo najcenniejsze, co mamy w życiu to czas. I warto go sensownie wykorzystać 🙂

        Polubione przez 2 ludzi

      2. Introweska pisze:

        Wartości…no właśnie! Teraz mamy ich deficyt, za to mamy nadmiar obojętności i pustoty wewnętrznej ludzi, których priorytetem często są sprawy odklejone od rzeczywistości.

        Polubienie

  11. bdlz pisze:

    Brawo za trafny temat wpisu. Nie każda technologia, z której ludzie zaczynają masowo korzystać jest dobra. Przesadne poleganie na przeróżnych urządzeniach uzależnia człowieka od nich. Wówczas na jedno jest postęp, bo np. GPS sam wskaże drogę, a na drugie regres, bo człowiek ma trudności z czytaniem mapy. W końcu ją przeczyta, ale się namęczy. Podobnie jest z liczeniem nie tylko na kalkulatorze, ale i w głowie. Oczywiście nie każde działanie da się zrobić drugim sposobem, ale warto przy niewielkich liczbach.

    Warto też pamiętać, że to każdy sam decyduje, ile czasu poświęca na używanie różnych urządzeń. One nie zmuszają do używania ich. Telewizor, komputer czy smartfon nie muszą być tylko zabijaczami czasu. Mogą też być urządzeniami, które używane w normie ułatwiają i uprzyjemniają życie.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Introweska pisze:

      Nie jestem zwolenniczką ascezy i porzucenia technologii i Internetu;) Gdzie jak bym mojego bloga pisała;) Jestem za to za umiarem i zrównoważeniem życia „w sieci” i w „w realu”. To tak jak chodzenie po linie, trzeba to wyczuć i trzymać równowagę;)

      Polubienie

  12. Klaudia pisze:

    Pytanie czy gdyby odcięli nam Internet, w ogóle byśmy przetrwali, wiedzieli jak poradzić sobie bez pomocy urządzeń i zapytania wujka Google co i jak zrobić. Dzieciaki już kompletnie na tym tylko polegają. Nie wiedzą czegoś? Sprawdzą w necie, nie w książce, nie w encyklopedii… z tego już korzystać nie potrafią. Dzisiaj nawet byłam świadkiem, jak dwójka dorosłych ludzi nawet z GPS w komórce nie była w stanie znaleźć odpowiedniej drogi, bo patrzyli na wyświetlacz w komórce, a i tak nie potrafili się odnaleźć gdzie są i gdzie iść.
    Owszem, jesteśmy od Internetu i technologii bardzo uzależnieni, nie wyobrażamy sobie bez tego życia – bardzo nam je ułatwia. Zamiast cieszyć się pięknem przyrody, dzieciaki strzelają sobie kolejne selfie na snapa i zamiast podziwiać widoki, podziwiają to, co napisali mu na Fejsie. Przykre to…
    Szkoda tylko, że już większość z nas, nie jest w stanie się wylogować i przestać być dostępnym online non stop…

    Polubienie

  13. Nisia pisze:

    Ostatnio byłam na zlocie, gdze spaliśmy w tipi (albo namiotach) – ja wykorzystałam ten czas, żeby wyłączyć telefon i odciąć się od świata, w tym od wszechobecnego internetu. I było to naprawdę super! Ale pamiętam taką sytuację, gdzie ok. 12 letnia dziewczyna pochwaliła się, że ona przez 3 dni (!) nie korzystała z internetu. Wywołało to gromki śmiech w grupie osób, gdzie większość była po 30tce. Bo to młode pokolenie jest niestety wychowywane na internecie, gadżetach i instrukcjach dla kretynów… Smutne…

    Polubienie

  14. rudablondynka pisze:

    Bardzo mądrze ujelas „chorobę” naszych czasów. Internet to niesamowite źródło wiedzy ale też złodziej czasu . Od tego w jakim stopniu sie od niego uzaleznimy zalezy to tylko od nas. Najgorsze jest jednak to że internet , telefon zabija prawdziwe relacje międzyludzkie. Nasze życie w większości przenosi sie do wirtualnego zycia. Staram sie ograniczac kontakt z komputerem i netem kiedy przebywam z rodzina bo straconego czasu nikt mi nie wroci.

    Polubione przez 1 osoba

  15. Zyga pisze:

    I ja napiszę coś od siebie.
    Wpis dotyczy rozważań, których sam się podejmuję niejednokrotnie. To prawda, że ludność głupieje, prawda, że żyjemy łatwiej dzięki nadchodzącej i istniejącej technologii i normą jest, że część praktycznej wiedzy po prostu zanika – gdyż po prostu jej się nie używa. Dla przykładu, nieporadność czytania map i poleganie na GPSie to standard obecnie panujących czasów. Nie potępiam nikogo za takie zachowania, nie spojrzę krzywo, w końcu to nie mój kłopot, gdy zostanę zwiedziony w pole, a jedynym drogowskazem pozostanie papier. To samo dotyczy całej reszty. Masowe „ogłupienie” to następstwo nowych czasów, a dla niektórych moment, by politycznie to wykorzystać. Trafnie zauważone wyżej, że cyfryzacja życia prowadzi do braku bezpośredniości. Najtrudniejszą sztuką w lżejszych czasach jest zauważenie tego, co kryje się za upraszczaniem. Czy należy upraszczać również kontakt? Łatwiej nie jest okazywać złości czy wstydu twarzą w twarz. Wpadamy w sidła tego typu zagrywek jak muchy w lep.
    Długo można by wymieniać, a czytając Twój, autorko, komentarz powyżej, widzę, że również szukasz balansu między tym, co technologicznie przydatne, a ludzkim życiem. Twoje obawy w poście są słuszne, choć wieńcząc go zacząłem się gubić, problem jakby eskalował do niesamowitej rangi i brzmi jak paniczny krzyk spleciony z niejednego wątku. Zalecałbym spokój, a przynajmniej sam stosuję się do tej metody podczas dywagacji. Dobrej nocy 🙂

    Polubienie

  16. Rayvert pisze:

    Fajny post. Nie powinnismy sie jednak dziwic, ze wiekszosc gapi sie w swiecacy ekranik ( albo i ekran wielkosci malej cegły : Bozeee komorki zatoczyly koło i wrocily tez rozmiary cegły duzej…),
    ale dziwic sie ze jeszcze zostali jacys normalni !
    Bo sa i tacy co majo smartfona, a panujo nad tym (Niewielu, no nie ? )

    Ha !
    Osobiscie wole bez bez bzzz, nie jestem uzalezniony od zadnych portali,
    znam tez podobnych sobie.
    Wiekszosc sheeples nawet nie wie ze sa sheeples,
    bo – chyba Budda to rzekł ( ?) ci co wiedza ze spia sa tak naprawde w połowie przebudzeni.

    Wiekszosc ludzkosci, a raczej rzadow i ich bezmyslnych zwolennikow gra kartą Głupca…
    a potem będzie już raczej tylko Wieża Boga.

    Mimo tego, stawianie oporu Matrixowi i kroczenie własną ścieżką to zajęcie na całe życie.
    Takie życie bez bzz smartfona i całego tego smartshita,
    bo to co uslyszal wtedy jeden od drugiego nie jest dla kazdego…
    ale ciągle aktualne przecież :

    Polubienie

    1. Introweska pisze:

      Zajęcie na całe życie…Hmm, lepsze to od ganiania za Pokemonami i innymi bzdurami odwracającymi uwagę od rzeczy istotnych;) Ludzie zdecydowanie wolą pozostać w nieświadomości, swojej bańce mydlanej, bo tam jest wygodnie i nie nie wymaga to żadnego wysiłku, można ciągle spać!

      Polubienie

  17. Odys syn Laertesa pisze:

    Skoro wszystko jest subiektywne to jak nazwiesz współobserwowanie tego o czym piszesz przez innych. Inne ciekawe zjawisko to fakt że część spośród współobserwujących, sama marnuje czas w internecie (mają swoje strony i pozakładali konta), a jednak zgadza się z Twoją analizą. Czyżby zatem wykluczali się z tego problemu choć napisałaś że problem dotyczy „nas”? 😉
    Nie wszystko jest dla ludzi którzy nie mają umiaru – tak bym ten problem skwitował, ale kto dziś wolnemu człowiekowi zabroni. Może w tym jest problem? Obserwacja obserwacją, ale jak tej „patologii” przeciwdziałać? Może jedynym ratunkiem (a nie katastrofą 🙂 ) jest właśnie cofnięcie się wszystkich do epoki kamienia łupanego i bezwzględne tępienie każdego przejawu postępu (zwłaszcza technologicznego) u bliźniego swego? Z perspektywy tego co piszesz to jedyne wyjście bo inaczej zawsze znajdzie się jakiś ambitny co to ma „nierówno” pod sufitem. Czyżby komuniści mieli rację? 🙂

    Polubienie

    1. Introweska pisze:

      Myślę że tępienie lub i przeciwdziałanie rozwojowi technologii nie ma sensu, za to korzystanie z niej z umiarem i równoważenie życia wirtualnego z rzeczywistym może wpłynąć korzystnie na nasze umysły! Wszystkich nas dotyczy ten problem, lecz nie wszyscy go sobie uświadamiamy. Technologia ma nam pomagać w pewnych sferach życia a nie być życiem. Potrzebujemy tej równowagi by do reszty (jako społeczeństwo) nie stracić kontaktu z naturą i drugim człowiekiem.

      Polubienie

      1. Odys syn Laertesa pisze:

        Na szczęście nie wszystkich „nas” dotyczy ten problem i nawet pewna część której on dotyczy zdaje sobie z tego sprawę. Przyjdzie czas na równowagę. Film „Surogaci” dość ciekawie ten problem przedstawia i myślę że jest trochę proroczy 🙂

        Polubienie

  18. lemingowa pisze:

    Od pewnego czasu mam wrażenie, że ludzie są albo wybitnie wrażliwi i inteligentni (czemu przyczynił się rozwój technologiczny), albo zamieniają się w troglodytów, pędzących razem z innymi w bliżej nieokreślonym kierunku posiadania Bóg wie czego czego (czemu również przyczynił się rozwój technologiczny). Problemem nie jest bycie on-line ale po prostu aktywne bycie, i wykorzystywanie tego co jest do własnego samorozwoju.
    Może to też kwestia indywidualna. Może nie wszyscy chcą żyć bardziej świadomie i zadowala ich bycie pasywnym oglądaczem.
    Sama nie jestem biegła we wszystkich aplikacjach… w sumie w niewielu i chyba nawet nie wiem po co mi więcej… Na pewno się rozwijam chociaż sama zauważam że i ten rozwój ma swoja cenę.

    Polubione przez 1 osoba

  19. Shh pisze:

    Bardzo fajny tekst, ostatnio dochodzę do identycznych wniosków. Jak drastyczne inne spojrzenie pojawia się w człowieku, gdy się odetnie na chwilę od wszystkiego i usiądzie sam ze sobą, polecam:). Moja sugestia to więcej akapitów w tekście, by zwiększyć przejrzystość, ale to już moje preferencje ;). Pozdrawiam!

    Polubione przez 1 osoba

  20. Paweł Poliwka pisze:

    Ilość informacji jaką codziennie otrzymujemy z wszelkich źródeł jest nieporównywalnie większa do tego co działo się dawniej. Jesteśmy tym zmęczeni, więc najlepiej to ograniczyć maksymalnie jak się da. Nie wiem czy też tak masz, ale ja czasami w ciszy czuje się dziwnie. Czegoś mi brakuje. Kiedyś tak nie było, uwielbiałem ciszę bo w niej mogłem się usłyszeć. Dzisiaj po latach wracam do tego, aby pielęgnować ciszę i postawę otwartą na usłyszenie tego, co tylko w ciszy jest do usłyszenia.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    zwyklytata.wordpress.com

    Polubienie

  21. justynalenartowicz pisze:

    Rozwój jest nieunikniony i tak jak wszystko, ma swoje plusy i minusy. Kwestia balansu 🙂
    Jeśli selekcjonujesz treści, gadżety itp to one ułatwią i dadzą Ci więcej wolnego czasu, który możesz spędzić z bliskimi w realu, lub czytać książki, które są genialną inwestycją w siebie 😉

    Polubione przez 1 osoba

  22. mały świat Piotrka pisze:

    Dość dawno polubiłem, a nie napisałem komentarza, więc nadrabiam dziś, ponieważ sprawa jest ciekawa i dotyczy znacznej większości świata teraz.

    Bardzo smutny jest fakt, że w tych czasach ludzie na tle technologii, telepudła i tak dalej głupieją. Bardzo często gdy idę na spacer z psiakiem lub samemu to obserwuję jednocześnie otoczenie, zachowanie ludzi. A sam przy takich spacerach telefon zostawiam wyłączony w domu. Ale wracają to ręce opadają jak się widzi w pizzerii, na spotkaniach przyjaciół itp ludzi będących niczym zombie, które wyłącza mózg i gapi się ślepo w telefon. Głupotą jest branie telefonu na spotkanie z kimś bliskim. W sensie gdy zobaczymy np. czy nie mamy nowego sms-a, a następnie znowu będziemy rozmawiać z daną osobą normalnie to nie ma problemu, ale niestety minusem technologii jest to, że ludzie zatracają się w tym, zanika w ten sposób kontakt z innym człowiekiem. Straszne. :<
    Z drugiej strony natomiast internet daje też dużo nowych możliwości. Zależy w jakim celu jest używany. Dla tych co mają więcej cech introwertycznej osóbki jest to fajna opcja dla poznania kogoś nowego i otworzenia się, gdy ktoś przychodzi zmęczony po szkole/pracy, a następnie włączy sobie jakąś grę na godzinę powiedzmy to wtedy się zrelaksuje, zapomni o problemach. Można wymieniać inne pozytywne plusy internetu, bo trochę ich jest.

    A odnośnie telewizji to jest tam teraz tyle głupot, nawet programy z dzieciństwa typu Discovery się popsuły, także szkoda czasu. Jak jestem na dole, a słucham gdy "tata" razem z mamą oglądają sobie trudne sprawy, szpital albo inne "cudne" programy to nie wiem czy się śmiać czy płakać. Tym bardziej, że oni traktują na poważnie te wydarzenia, które tam są pokazywane… Wolę sobie usiąść przed komputerem i gdy mam ochotę na film/serial/bajkę z dzieciństwa czy coś w ten gust to wejść na cda albo poszukać na podobnych stronach, gdyż przynajmniej w internecie są zdecydowanie lepsze oraz przede wszystkim nowsze seriale/filmy/itp. Generalnie nikt nie narzuca co mamy oglądać przynajmniej, a nie jak w tv. 😀

    Polubienie

Dodaj komentarz